Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Mięso na grillu

Jeśli Henryk Kania nie znajdzie sposobu na ratunek, rynek opanują zagraniczne giganty

Kłopoty Kani pojawiły się, gdy zaczął grać na faul – ujawniono, że kredytował obcą spółkę. I nie bardzo nalegał, by zwróciła długi. Kłopoty Kani pojawiły się, gdy zaczął grać na faul – ujawniono, że kredytował obcą spółkę. I nie bardzo nalegał, by zwróciła długi. Piotr Dziurman / Newspix.pl
Jedyna polska firma mięsna, która skutecznie konkurowała z duńskim Sokołowem oraz amerykańsko-chińskim Animexem, znalazła się na krawędzi upadku. Jeśli nie znajdzie sposobu na ratunek, nasz rynek opanują zagraniczne giganty.
Henryk KaniaForum Henryk Kania

Przyczyny kłopotów Zakładów Mięsnych Henryk Kania ponoć są dwie: nadmierne uzależnienie się od zagranicznych sieci handlowych, a zwłaszcza Biedronki, do której wysyła ponad 60 proc. wyrobów, oraz afrykański pomór świń w Chinach, z powodu którego gwałtownie podskoczyły ceny wieprzowiny na świecie. Tyle że to nieprawda. Nadmiernie ryzykowna dla firmy okazała się skłonność właściciela do chodzenia na skróty. Oraz to, że wielka i nowoczesna firma w poważnych tarapatach finansowych stała się łakomym kąskiem do przejęcia za anegdotyczną złotówkę.

Los Zakładów Mięsnych rozstrzygnie się do końca sierpnia. Tyle czasu dostały od sądu i wierzycieli na przygotowanie planu restrukturyzacji. Wstępny biznesplan ma powstać do 14 sierpnia; niemal jest już gotowy. Wychodzenia na prostą nie ułatwia natomiast złożenie przez Alior Bank zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia oszustwa przez władze spółki. Wynika z niego, że ZM Henryk Kania nie informowały rzetelnie banku o swojej sytuacji. Wcześniej jeszcze Alior zablokował firmie konta, a następnie zaprzestał kredytowania spółki. Zaraz po nim uczynił to także Citibank.

Pojedynek z bankiem

Firmie brakuje pieniędzy. Musiała wstrzymać produkcję, ale Henryk Kania nie zamierza poddawać się bez walki. Zwłaszcza że on również ma Aliorowi sporo do zarzucenia. – W całym okresie zwiększania finansowania spółki bank posiadał dostęp do jej kont, a więc miał pełną wiedzę na temat przelewów i przepływów na rachunkach – stwierdza Henryk Kania, do niedawna szef rady nadzorczej, obecnie p.o. prezesa spółki. – De facto mógł więc z łatwością zweryfikować dokumenty przekazywane mu przez zarząd.

To mocny zarzut, oznacza bowiem, że o błędach Kani, na obsłudze którego Alior zarabiał ogromne pieniądze, władze banku wiedziały wcześniej, a w każdym razie powinny były wiedzieć.

Polityka 33.2019 (3223) z dnia 12.08.2019; Rynek; s. 53
Oryginalny tytuł tekstu: "Mięso na grillu"
Reklama