Jedyna polska firma mięsna, która skutecznie konkurowała z duńskim Sokołowem oraz amerykańsko-chińskim Animexem, znalazła się na krawędzi upadku. Jeśli nie znajdzie sposobu na ratunek, nasz rynek opanują zagraniczne giganty.
Przyczyny kłopotów Zakładów Mięsnych Henryk Kania ponoć są dwie: nadmierne uzależnienie się od zagranicznych sieci handlowych, a zwłaszcza Biedronki, do której wysyła ponad 60 proc. wyrobów, oraz afrykański pomór świń w Chinach, z powodu którego gwałtownie podskoczyły ceny wieprzowiny na świecie. Tyle że to nieprawda. Nadmiernie ryzykowna dla firmy okazała się skłonność właściciela do chodzenia na skróty. Oraz to, że wielka i nowoczesna firma w poważnych tarapatach finansowych stała się łakomym kąskiem do przejęcia za anegdotyczną złotówkę.
Polityka
33.2019
(3223) z dnia 12.08.2019;
Rynek;
s. 53
Oryginalny tytuł tekstu: "Mięso na grillu"
Joanna Solska
Publicystka „Polityki”. Studiowała teatrologię, bo w PRL teatru nie musieliśmy się wstydzić przed światem. Dzięki temu pisze „ludzkim językiem” o sprawach trudnych, takich jak gospodarka. Laureatka nagród, m.in. Eugeniusza Kwiatkowskiego, Dariusza Fikusa, Pryzmat i w konkursie Grand Press za najlepsze teksty ekonomiczne.