Mieszkańcy Brzezin, podkieleckiej wsi w gminie Morawica, w ostatnich tygodniach spotykali się w każdy wtorek i piątek po południu, a potem wspólnie wychodzili na przejście dla pieszych przed marketem Dino albo przy wiejskiej świetlicy. Przez dwie godziny krążyli, niosąc transparenty „Mamy dość tirów”, „Chcemy obwodnicy”, „8000 pojazdów na dobę”. Miejscowi kierowcy znali rozkład protestów, ale dla innych była to nieprzyjemna niespodzianka, bo ruch na drodze wojewódzkiej 763 Morawica–Chęciny jest zawsze spory. Brzezinianom towarzyszyli mieszkańcy Radkowic, sąsiedniej wsi leżącej przy tej samej drodze, tak samo cierpiący z powodu rosnącego ruchu tranzytowego, jaki przetacza się pod ich oknami. – To droga wojewódzka, która w praktyce pełni funkcję drogi krajowej, południowej obwodnicy Kielc. Cierpimy z powodu nieustającego ciężkiego ruchu. Hałas, smród, spaliny, wypadki. Latem w nocy nie da się spać przy otwartym oknie – przekonuje Damian Woźniak, radny gminy Morawica.
Brzeziny to najdłuższa wieś w Świętokrzyskiem, o typowym dla naszego kraju układzie „ulicówki”. Domy stoją tuż przy drodze, którą każdego dnia przejeżdża kilka tysięcy samochodów. Dla jadących z północnego zachodu krajową S7 to najkrótsza trasa do Buska, Tarnowa i Jasła. Ekspresówką omijają Kielce, a potem w Chęcinach skręcają, by krótkim łącznikiem przez Radkowice i Brzeziny dojechać do drogi krajowej 73 w Morawicy. – Walczymy o naszą obwodnicę od lat, ale to droga samorządowa, więc ciągle słyszymy, że samorząd wojewódzki nas popiera, ale nie ma na nią pieniędzy. Ostatnio przekonywano nas jednak, by zakończyć blokady, bo zostaliśmy zgłoszeni do listy 100 obwodnic i z pewnością nie zostaniemy pominięci – wyjaśnia radny Woźniak.