Wpływy i wydatki państwa będą równe – po 435,3 mld zł. Niestety, cała opowieść o zrównoważonym budżecie to tylko propaganda, którą w kampanii wyborczej będzie wykorzystywał Andrzej Duda. W rzeczywistości do kasy państwa wpłynie ok. 30 mld zł mniej, a to już całkiem spora dziura.
Czytaj także: Wszyscy zapłacimy za budżetowe sztuczki rządu PiS
PiS obchodzą tylko wybory, ograbia nas z przyszłości
Tych co najmniej 30 mld zł państwo w 2020 r. nie zarobi na uszczelnianiu podatków ani na nakładaniu nowych i podnoszeniu akcyzy. To wszystko rząd już zrobił, ale ciągle mało. Więc państwo nas z tych 30 mld zł ograbi, choć myśmy je przez lata odkładali na co innego, na czarną godzinę. I teraz te nasze oszczędności zostaną zawłaszczone na inne cele.
30 mld zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej
Naprawdę bowiem na trzynastą i czternastą emeryturę pieniędzy w budżecie nie ma. One są gdzie indziej. Zostaną więc „pożyczone” z gromadzonego przez lata Funduszu Rezerwy Demograficznej. Był utworzony po to, by było z czego dopłacać do emerytur, gdy dziura w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych stanie się zbyt wielka. Dziura w FUS rośnie, ZUS wylicza, że w ciągu pięciu lat na wypłatę emerytur i rent zabraknie nawet 355 mld zł, więc Fundusz Rezerwy Demograficznej jest niezbędny. Ale rządu Prawa i Sprawiedliwości nie obchodzi, co będzie za kilka lat. Najważniejsze są nadchodzące wybory prezydenckie, które musi wygrać Duda. W przeciwnym razie utrzymanie pełni władzy może się okazać niemożliwe. Więc FRD się ograbia.