Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Cykliści znów wsiądą na miejskie rowery

Dezynfekcja rowerów Veturilo w Warszawie Dezynfekcja rowerów Veturilo w Warszawie Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
W wielu krajach to właśnie rower pomaga w walce z pandemią jako najlepsza alternatywa dla komunikacji miejskiej. W Polsce rząd PiS patrzy na niego podejrzliwie – tak samo jak przed koronawirusem.

W środę wreszcie będzie je można legalnie wypożyczyć. Mimo apeli wielu samorządowców przez cały kwiecień tysiące rowerów miejskich stało bezczynnych w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu i wielu innych polskich miastach. Rząd stwierdził, że u szczytu pandemii są one wyjątkowo niebezpieczne, i nakazał zamknięcie popularnych wypożyczalni. Nie zezwolił na korzystanie z takich jednośladów nawet w rękawiczkach. Oficjalnie chodziło o bezpieczeństwo, ale podobnych obiekcji rządzący nie mieli w przypadku elektrycznych hulajnóg czy aut na minuty. Chociaż te środki transportu również nie są dezynfekowane po każdym korzystającym, mogły cały czas działać bez przeszkód. Nawet jazda na własnym rowerze aż do 20 kwietnia była mocno ryzykowna. Z powodu niejasnych przepisów część rowerzystów słusznie bała się mandatów, nawet gdy podróżowała do pracy, a nie dla przyjemności. Surowo zakazany był przejazd przez parki czy wzdłuż rzek, chociaż tamtędy wiodą liczne ważne ciągi rowerowe.

Świat stawia na cyklistów, dla PiS to lewactwo

Taka antyrowerowa polityka rządu dziwić raczej nie powinna, skoro były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski już cztery lata temu ogłaszał, że cykliści (razem z wegetarianami) są dla PiS symbolem zgniłego lewackiego Zachodu. Tymczasem rower w trudnych czasach jest najlepszą alternatywą dla komunikacji miejskiej, do korzystania z której rząd przecież także zniechęca, utrzymując absurdalne limity liczby pasażerów. Nic dziwnego, że szereg miast (nie tylko Europy Zachodniej) rower promuje, by nie doprowadzić do realizacji czarnego scenariusza. A w nim dotychczasowi pasażerowie autobusów, tramwajów i metra w obawie przed zakażeniem przesiadają się do samochodów.

Tymczasem szereg badań naukowych z różnych części świata pokazuje zależność między jakością powietrza a ryzykiem śmierci z powodu koronawirusa SARS-CoV-2. Ograniczenie ruchu samochodowego z powodu obostrzeń w przemieszczaniu się doprowadziło szybko do spadku zanieczyszczeń w wielu metropoliach. Także w naszych miastach zanotowano niższe stężenie szkodliwych tlenków azotu, których źródłem są przede wszystkim starsze samochody z silnikami diesla. Paryż w czasie pandemii nie tylko nie zakazał korzystania z rowerów miejskich, ale nawet wprowadził darmowe przejazdy. Teraz planuje budowę kilkuset kilometrów dróg rowerowych, aby mieszkańcy rezygnujący z komunikacji miejskiej wybrali rower zamiast auta. Inwestycje dla cyklistów szykuje praktycznie cały świat od Bogoty przez Berlin czy Budapeszt po Nową Zelandię.

Czytaj także: Koronawirus może podróżować w smogu?

Jakie będą nasze nowe nawyki transportowe?

Mobilność nawet po pandemii mocno się zmieni i od szybkiej reakcji polityków zależy, jakie będą nasze nowe nawyki transportowe. To dlatego wiele miast, wykorzystując zmniejszony ruch samochodowy, chce oddać więcej przestrzeni pieszym i rowerzystom. Dla PiS to lewactwo, dla reszty świata jedyne logiczne rozwiązanie. Polska na razie jest raczej w ogonie tych zmian, chociaż przecież duże miasta rządzone są przez polityków liberalnych. Kraków i Poznań zastanawiają się nad tymczasowymi pasami dla rowerzystów, władze Warszawy żadnych istotnych udogodnień nie planują. Także piesi nie mają łatwego życia. Rząd z jednej strony wymaga, aby utrzymywać między sobą na ulicy dystans dwumetrowy, a równocześnie nasze przepisy wciąż dopuszczają istnienie chodników o szerokości zaledwie półtora metra. Legalnie nie da się na nich nawet minąć drugiego przechodnia.

Czytaj także: Cieszmy się drugą linią metra, bo trzeciej prędko nie będzie

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną