Technologia polegająca na dezynfekcji odgazowaną wodą wysoko ozonowaną (OWWO) została zgłoszona do Urzędu Patentowego w kwietniu 2018 r., na wiele miesięcy przed wybuchem pandemii. Rok wcześniej nagrodą uhonorowała ją Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie. Jej twórcą jest dr inż. Robert Muszański. Ozon był tematem jego pracy doktorskiej – studia skończył w 2002 r., potem założył firmę i weryfikował swoje teorie w praktyce.
O tym, że ozon zabija bakterie i wirusy, wiadomo od 150 lat, to nic nowego. Do odkażania małych zamkniętych pomieszczeń stosowany jest od dawna. Po wybuchu pandemii usługę odkażania np. samochodów oferuje już wiele małych firm. Ale w postaci gazu ozon może być dla ludzi szkodliwy, auto czy pomieszczenie należy więc dokładnie wywietrzyć. W skuteczność takiej metody walki z wirusem wątpi Andrzej Biń, emerytowany profesor Politechniki Warszawskiej i były członek władz Międzynarodowego Stowarzyszenia Ozonu. – Co z tego, że np. karetka zostanie dokładnie odkażona wewnątrz, jeśli nic się nie stanie wirusom na klamkach czy lusterkach zewnętrznych? – pyta.
Czytaj też: Wirusów jest 10 mln razy więcej niż gwiazd
Dezynfekcja miejsc publicznych?
Na pandemii teraz dobrze zarabiają też producenci, głównie chińscy, wszelkiej maści urządzeń nazywanych ozonatorami. Mają ozonować powietrze w pokoju, likwidując w ten sposób wirusy. Kupujący nie zdają sobie jednak sprawy, że takie pokojowe urządzenie nie jest w stanie zlikwidować patogenów znajdujących się na szafkach, firankach czy wykładzinach.