Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Pobite gary

Gastronomia nie gotuje

Powrót do normalnego funkcjonowania gastronomii będzie bardzo powolny. Powrót do normalnego funkcjonowania gastronomii będzie bardzo powolny. Alamy / BEW
Właściciele 76 tys. polskich restauracji, barów i pubów już zaliczyli ogromne spadki obrotów, a boją się, że lockdown potrwa kolejne miesiące. Milion ludzi może stracić pracę.
Do dobrych czasów sprzed lockdownu wrócić się już nie da.Getty Images Do dobrych czasów sprzed lockdownu wrócić się już nie da.

Po zamknięciu lokali gastronomicznych w sieci zaczął krążyć desperacki wpis. Właściciel restauracji z Chełma miał pomysł: skoro zakaz spożywania posiłków wewnątrz knajpy nie dotyczy jej pracowników, zatrudni klientów do „testowania” potraw na miejscu. Za każdą opinię zapłaci złotówkę (którą odliczy od rachunku za danie), a umowa wygaśnie po przedstawieniu recenzji. Pomysł w końcu umarł – restaurator ogłosił, że „kilka kwestii przeoczył i musi je dopracować”. Ale pokazał jedno: właściciele barów i restauracji są tak zdesperowani, że gotowi są obchodzić prawo.

Najpierw premier ogłosił zamknięcie gastronomii na dwa tygodnie. W tym czasie restauracje mogą serwować dania tylko na wynos lub z dowozem. Mogą też działać restauracje hotelowe, ale będą otwarte wyłącznie dla gości zameldowanych tam co najmniej na dobę. Inni muszą obejść się smakiem lub zamówić na wynos.

Branża głoduje

W weekend po konferencji premiera restauratorzy wyszli na ulice. W Poznaniu nieśli transparenty: „PiS do garów!”, „Dajcie żyć, pracować, samodzielnie decydować!”, „RIP Gastronomia”. We Wrocławiu ustawili na rynku prawie dwieście pustych krzeseł, a przy nich zapalone znicze. Na znak, że w drugim lockdownie branża umiera. „To morderstwo polskiej gastronomii” – mówił restaurator protestujący w Łodzi. W Zakopanem, gdzie branża gastronomiczna ucierpiała równie mocno co hotelarska, restauratorzy szykują się na kolejną zapaść. Przeciwko zamknięciu protestowały m.in. Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej i Sztab Kryzysowy Gastronomii Polskiej.

Stawka w tej walce jest wysoka. Polska gastronomia to ponad 76 tys. lokali (restauracji, barów, pubów, kawiarni i klubów). Ich przychody to w sumie – według różnych danych – od 34 do 37 mld zł rocznie.

Polityka 45.2020 (3286) z dnia 03.11.2020; Rynek; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Pobite gary"
Reklama