Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Ukryta idea

Idea Bank: kto tu kłamie?

Ujawnienie taśm spowodowało, że kłopoty Leszka Czarneckiego stały się nie tylko problemem biznesowym, ale przede wszystkim politycznym. Ujawnienie taśm spowodowało, że kłopoty Leszka Czarneckiego stały się nie tylko problemem biznesowym, ale przede wszystkim politycznym. Piotr Małecki / Forum
Przymusową nacjonalizację Idea Banku Leszka Czarneckiego jego prywatni konkurenci przyjęli z ulgą. Uznali, że o wiele gorsza byłaby upadłość Idei. Wtedy bowiem jej koszty ponieśliby klienci wszystkich banków.
Leszek Czarnecki jako bankier przyjął złą strategię rozwoju. Porażka była w nią wpisana.Tomasz Jastrzębowski/Reporter Leszek Czarnecki jako bankier przyjął złą strategię rozwoju. Porażka była w nią wpisana.

„Nareszcie” – stwierdził z entuzjazmem Brunon Bartkiewicz, prezes holenderskiego ING Banku Śląskiego. W ten sposób prezes skomentował na portalu businessinsider.pl ogłoszoną w sylwestra wiadomość, że Idea Bank wraz z nowym rokiem zostanie przejęty przez kontrolowany przez państwo Bank Pekao SA. „Sektor bankowy oczekiwał takiej decyzji od Bankowego Funduszu Gwarancyjnego” – zapewnił Bartkiewicz. Wyraził też wdzięczność dla Banku Pekao, że podjął się tak trudnego zadania. Poparcie dla nacjonalizacji Idea Banku ogłosił też publicznie Przemysław Gdański, prezes francuskiego BNP Paribas Polska.

Prywatnym konkurentom Idea Banku spadł kamień z serca. Sytuacja sektora finansowego jest trudna, a ewentualna upadłość banku Czarneckiego mogłaby ją dramatycznie pogorszyć. Piotr Tomaszewski, prezes BFG, stwierdził wprost: albo resolution, czyli przymusowa restrukturyzacja Idei drogą wcielenia jej do kontrolowanego przez państwo Banku Pekao, albo ogłoszenie upadłości. Dla sektora upadłość banku Czarneckiego oznaczałaby konieczność sfinansowania jej kosztów, ocenianych nawet na 14 mld zł (taka jest wartość depozytów klientów), czyli jeszcze większą składkę na BFG. W kasie funduszu nie ma bowiem aż tyle pieniędzy, żeby wypłacić klientom IB ulokowane tam oszczędności, gwarantowane przez państwo do wysokości 100 tys. euro. Osoby, które miały większe oszczędności, nadwyżkę musiałyby stracić. Przechodząc z automatu do Banku Pekao, klienci nie tracą ani złotówki. Dlatego Tomaszewski uważa, że nacjonalizacja Idea Banku będzie przeprowadzona w interesie publicznym. Swoje pieniądze stracą jedynie posiadacze akcji i obligacji IB. Znamienne, że w tak bulwersującej dla sektora bankowego sprawie głosu nie zabiera jego jedyny reprezentant, czyli Związek Banków Polskich, z którym nacjonalizacji nie konsultowano.

Polityka 3.2021 (3295) z dnia 12.01.2021; Rynek; s. 39
Oryginalny tytuł tekstu: "Ukryta idea"
Reklama