Glamping, jezioring, kampering czy drzewing?
Na drzewie, w bańce lub w luksusowym namiocie – czyli pomysły na nietypowe wakacje
W wypożyczalniach kamperów terminy wakacyjne są już od dawna zarezerwowane. – To się zaczęło już w ubiegłym roku i nie ulega zmianie. Poza naszymi stałymi klientami, którzy od lat spędzają wakacje w kamperze, pojawili się też nowi, bez doświadczenia w turystyce caravaningowej. Kiedy zamknięto hotele, kampery stały się jedynym sposobem bezpiecznej i legalnej turystyki – wyjaśnia Łukasz Chlebny z Centrum Campingowego w Kutnie. Klientów nie odstraszają wysokie ceny, bo za pojazd dla czteroosobowej rodziny trzeba zapłacić 700 zł za dobę, a jeśli to wersja premium, to i więcej. Liczy się jednak, że wszystko jest na pokładzie i wszystko bezpieczne – można spać, jeść, gotować, myć się, skorzystać z toalety.
Dwie osoby pomieszczą się w buskamperze, czyli turystycznym vanie, ale już dla czterech konieczny jest większy model typu integra lub półintegra. Oczywiście mowa tu o najpopularniejszych kamperach do 3,5 tony, które może prowadzić kierowca z prawem jazdy kategorii B. O zakupie takiego zmotoryzowanego domku przed tegorocznym urlopem też nie ma co marzyć. Czas oczekiwania na nowy pojazd to minimum rok, a wydatek nawet kilkaset tysięcy złotych. Można szukać używanego, ale to kupowanie kota w worku. Rynek mały, a ceny też nie są niskie, bo sprzedający umieją wykorzystać covidową koniunkturę.
Blaszak Bosaka
Pewnym rozwiązaniem może być kupno dostawczego vana i jego przeróbka. Zajmuje się tym coraz więcej polskich firm, niektóre zrobiły z tego specjalność eksportową, bo kampery w czasie covidu wszędzie zyskują na popularności. Zjawisko to stało się na tyle spektakularne, że dostrzegł je także minister finansów, co w efekcie doprowadziło do zaskakującego konfliktu politycznego dzielącego Zjednoczoną Prawicę.
Poszło o samochodową akcyzę.