Jadę do Warszawy, by wystąpić wspólnie z samorządowcami z całej Polski – deklaruje Marcin Bazylak, prezydent Dąbrowy Górniczej. Wylicza, że liczące 120 tys. mieszkańców miasto straci na Polskim Ładzie i nowym systemie podatkowym 46 mln zł. Dlaczego? Głównym źródłem dochodów własnych samorządu są wpływy z podatków od dochodów osób fizycznych (PIT) i przedsiębiorstw (CIT). Zmiany szykowane przez rząd zdecydowanie uszczuplą te dochody, a tym samym uzależnią miasta od rządowych dotacji. W efekcie decyzje o remontach lokalnych dróg czy zakupach nowych autobusów będą podejmowane w ministerstwach. Centralizacja decyzji w sprawach lokalnych społeczności jest zaprzeczeniem sensu istnienia samorządów.
Związek Miast Polskich wyliczył, posługując się dokumentami rządowymi, że w ciągu dekady wpływy samorządów zmniejszą się o 112,5 mld zł, a jeśli do tego dołożyć wcześniejsze zmiany w systemie podatkowym, to suma utraconych dochodów powiększy się do 187 mld zł. W zamian rząd proponuje nowe subwencje, które jednak w sumie dają w ciągu dekady zaledwie 47,6 mld zł. Kto chce, może zajrzeć na witrynę ZMP i sprawdzić, o ile zmniejszą się dochody jego gminy.
Pytania bez odpowiedzi
Sprawa jest jednak bardziej złożona, bo na całość samorządowego budżetu oprócz dochodów własnych składają się także subwencje z budżetu centralnego, np. subwencja oświatowa, środki z Unii Europejskiej i do niedawna pieniądze transferowane do mieszkańców w ramach rządowych programów 500 plus i 300 plus. Rząd jednak zrezygnował ze współpracy z samorządami i dystrybucję 500 plus i 300 plus powierzył ZUS. W efekcie, jak wylicza Marcin Bazylak, budżet Dąbrowy Górniczej zmniejszy się w 2022 r. (wliczając w to także mniejsze wpływy z PIT) o 170 mln zł. Inflacja jednak nie czeka: rosną więc bieżące koszty funkcjonowania miasta.