Robert Lewandowski strzela gola za golem, ściga się coraz częściej z własnymi rekordami i wciąż jest poważnym kandydatem do odebrania upragnionej Złotej Piłki. Problemy z byłym menedżerem, widmo zapłaty mu niemal 40 mln zł oraz konieczność zeznawania przeciw niemu w sprawie karnej, jak widać, nie mają wpływu na sportową formę gwiazdora Bayernu Monachium.
Cezary Kucharski – po tym, jak mniej więcej rok temu przeżył bladym świtem najście grupy policjantów we własnym domu, został zatrzymany i oskarżony o szantażowanie byłego asa w swojej menedżerskiej talii, a potem o naruszenie tajemnicy zawodowej, jak również ustawy o ochronie danych osobowych – praktycznie rzecz biorąc, wygasił aktywność jako piłkarski menedżer. Skupił się na prowadzeniu biznesów w dziedzinie nieruchomości i na czas bliżej nieokreślony przeniósł do Hiszpanii.
Postępowanie w sprawie karnej toczy się już ponad rok. I potrwa co najmniej do końca marca. Kwestią sporną jest autentyczność nagrań rozmów dokonanych przez napastnika Bayernu, a dotyczących warunków biznesowego rozstania z Kucharskim. W sprawie wypowiedział się już biegły z dziedziny informatyki, ale nie rozwiał wątpliwości, więc potrzebny jest kolejny – tym razem od fonoskopii. – Prokuratura nie chciała go powołać, ale w końcu się ugięła. Bo tylko biegły z dziedziny fonoskopii jest w stanie stwierdzić, czy w nagranie ingerowano – uważa pełnomocnik Kucharskiego mecenas Krzysztof Ways.
Kolejny punkt zapalny to zapis rozmów. – Podaliśmy w wątpliwość jego wierność, więc w końcu prokuratura postanowiła sporządzić własny stenogram. Gdy porównaliśmy go z materiałem dostarczonym przez pełnomocników Roberta Lewandowskiego, okazało się, że są identyczne. Włącznie z literówkami. Tymczasem specjalista, który działał na nasze zlecenie, wychwycił istotne różnice.