Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Mydlenie oczu na zielono

Ekościemy. Mydlą nam oczy na zielono

Aktywiści żądają, by londyńskie Muzeum Nauki zrezygnowało ze sponsoringu oferowanego przez koncerny sprzedające ropę i gaz. Aktywiści żądają, by londyńskie Muzeum Nauki zrezygnowało ze sponsoringu oferowanego przez koncerny sprzedające ropę i gaz. Martin Pope/SOPA Images/LightRocket / Getty Images
Producenci odkryli najlepsze hasło reklamowe czasów globalnego ocieplenia: informują, że oni też walczą z kryzysem klimatycznym. Jedni robią to naprawdę, inni na niby i trudno się zorientować, kto ściemnia, a kto nie.
Protest organizacji Extinction Rebellion przeciwko firmom dopuszczającym się oszustw w kwestii swej neutralności klimatycznej.Dave Rushen/SOPA Images/LightRocket/Getty Images Protest organizacji Extinction Rebellion przeciwko firmom dopuszczającym się oszustw w kwestii swej neutralności klimatycznej.

Amerykańska firma Air Company oferuje wódkę, która ma pomagać nie tylko w znieczulaniu pijących, ale też w walce z ociepleniem. W jaki sposób? Do produkcji alkoholu wykorzystywany jest dwutlenek węgla wychwytywany z powietrza, a następnie łączony z wodorem powstającym w procesie elektrolizy. Tą właśnie drogą firma uzyskuje etanol, który po zmieszaniu z wodą daje standardową wódkę o 40-proc. stężeniu alkoholu. Air Company przekonuje, że to oferta dla wszystkich, którzy chcą pić, ale z czystym sumieniem. Firma ma w swojej ofercie również środki do dezynfekcji rąk, a nawet perfumy wytwarzane w sposób podobno neutralny klimatycznie.

Hasło „neutralności klimatycznej” to dziś slogan reklamowy najchętniej używany przez firmy z niemal wszystkich branż. Koncerny prześcigają się w obietnicach składanych klientom. Jedne już ogłosiły, że są neutralne klimatycznie, inne obiecują, że stanie się to za kilka, najdalej kilkanaście lat. To hasło wyjątkowo nośne, gdy świat stara się zmniejszyć emisję dwutlenku węgla, a przynajmniej coraz częściej i głośniej o tym mówi.

Mamy czas tylko do 2030 r., żeby ograniczyć do 1,5 st. C szybko postępujący wzrost średniej temperatury na Ziemi. Jeśli się to nie uda, ludzkości grozi klimatyczna katastrofa, a coraz częstsze dziś fale upałów i inne gwałtowne zjawiska klimatyczne okażą się tylko mało istotnym preludium. Nic więc dziwnego, że biznes próbuje pokazać, jak bardzo przejmuje się przyszłością planety i jej mieszkańców. Firmy chcą przecież dalej zarabiać na sprzedaży swoich produktów i usług. Niepokoi ich stopniowa radykalizacja postaw klientów, którzy coraz częściej zaczynają się zastanawiać, w jaki sposób ich konsumenckie decyzje wpływają na losy świata. A co dokładnie ma oznaczać ta „neutralność klimatyczna”?

Polityka 1/2.2022 (3345) z dnia 28.12.2021; Rynek; s. 61
Oryginalny tytuł tekstu: "Mydlenie oczu na zielono"
Reklama