Kogo porwie profesor
Podstawy ekonomii zwłaszcza dziś dobrze znać. Jak ich uczyć? Trzeba mówić ludzkim głosem
JOANNA SOLSKA: – Napisał pan kryminał ekonomiczny dla nastolatków. Ale oni książek właściwie już nie czytają.
WITOLD ORŁOWSKI: – Jestem chyba pierwszym autorem, którego celem nie jest to, żeby tę grubą książkę młodzi przeczytali, ani nawet żeby ją kupili. „Ekonomia dla ciekawych” jest tylko papierową wizytówką większego projektu edukacyjnego, którego celem jest wzbudzenie w młodych ludziach ciekawości poznania podstawowych mechanizmów ekonomicznych. Kiedy patrzą na to, jak błyskawicznie rosną teraz ceny, muszą zadawać sobie pytania, dlaczego tak się dzieje i kto naprawdę za to odpowiada. To jest prawdziwy kryminał. Odpowiedzi nie będą raczej szukać w drukowanych książkach, ale w internecie, na ekranach smartfonów. Próbuję do nich dotrzeć w taki sposób, w jaki komunikują się między sobą.
Przez TikToka?
Również przez media społecznościowe i raczej nie będzie to Facebook ani Instagram, bo młodzi z nich już mało korzystają. Za ich pomocą kontaktują się ze sobą dziadersi tacy jak ja.
Bohaterowie pana książki mówią też nieco innym językiem, to był dla pana kłopot?
Podciągnąłem się językowo, odbywając liczne konsultacje z uczniami Szkoły Podstawowej nr 81 w Warszawie oraz ze swoimi dwiema wnuczkami. Chęć komunikowania się przez smartfona wpłynęła też na sposób edycji tekstu oraz jego długość, na ekranie czyta się inaczej. Do książki nawet niekoniecznie trzeba zaglądać, wystarczy zeskanować kod QR rozdziału, który nas zainteresuje, i wejść dzięki niemu do sieci, zobaczyć ilustrujące problem filmiki. Nierzadko zabawne. Swój cel mogę osiągnąć, nie sprzedając książki.
Chce pan wciągnąć do swego projektu szkoły, głównie z województwa dolnośląskiego, ale chęć uczestnictwa może zgłosić każda.