Przyszłość w ciemności
Ciemne sklepy i kuchnie widma dotarły do Polski. Świat stanął na głowie?
Marta ruszyła z przedświątecznymi przygotowaniami. Wieczorem zabrała się do wypieków, ale okazało się, że w domu skończyła się mąka, przydałoby się więcej cukru, zabrakło też proszku do pieczenia. Wychodzić z domu o tej porze? Bez sensu. – Mama w takiej sytuacji zapukałaby do sąsiadki pożyczyć szklankę cukru albo trochę mąki. Ale ja tu nikogo nie znam. Zresztą krępowałabym się tak chodzić po prośbie do obcych ludzi. Na szczęście mam telefon – tłumaczy Marta, która wynajmuje mieszkanie na jednym z warszawskich osiedli. W telefonie ma kilka apek sieci handlowych, więc wystarczy parę ruchów palcem po ekranie i kilkanaście minut później przed drzwiami pojawia się kurier z mąką, cukrem i proszkiem do pieczenia. Kurier przybył z najbliższej lisiej norki.
Spokojnie, to nie jest świąteczna bajka dla dzieci o lisie Witalisie. Po prostu Marta skorzystała z apki Liska, nowo powstałego start-upu, który sprzedaje online artykuły pierwszej potrzeby i ekspresowo dostarcza je pod drzwi. Ekspresowo, to znaczy nawet w 10 minut od złożenia zamówienia, takie w każdym razie jest założenie. Choć szefowie Liska przyznają, że może się zdarzyć niewielkie opóźnienie, to zawsze klient dowie się o tym z aplikacji. Wiele zależy od liczby zamówionych towarów, ale sprawny picker, czyli zbieracz, uwinie się z tym w norce w dwie minuty i kurier z zakupami będzie mógł ruszyć w drogę. – Gdyby klient zdecydował się na wyjście do sklepu, to i tak straci na zakupy dużo więcej czasu – zapewnia Michał Krowiński, współzałożyciel i dyrektor operacyjny Lisek.App.
Żaba łyknie lisa?
Skąd taka nazwa? – W polskim handlu królują zwierzęta – biedronki, żabki, mrówki, nam najbardziej spodobał się lisek. Jest szybki, inteligentny i zręczny.