Rynek

Gra w butelkę

PiS pogrywa sobie w plastikową butelkę. Płacimy już prawie 2 mld euro kary rocznie

Co robić, żeby powstrzymać niekontrolowany przyrost śmieci? Ograniczyć ich produkcję oraz mocniej niż dotąd postawić na recykling. Co robić, żeby powstrzymać niekontrolowany przyrost śmieci? Ograniczyć ich produkcję oraz mocniej niż dotąd postawić na recykling. Max Skorwider
Rząd wciąż zwleka z wprowadzeniem kaucji na plastikowe butelki. Za brak systemu recyklingu płacimy już prawie 2 mld zł kar do unijnego budżetu. Ale kto bogatemu zabroni?
Obecnie wszyscy płacą za śmieci w konkretnej gminie tyle samo, bez względu na to, ile produkują odpadów.ibogdan/PantherMedia Obecnie wszyscy płacą za śmieci w konkretnej gminie tyle samo, bez względu na to, ile produkują odpadów.

O unijnych karach za pseudoreformę sądownictwa słyszeli już niemal wszyscy. Milion euro dziennie naliczany od jesieni 2021 r. oznacza łącznie równowartość ponad 2 mld zł. Tych kar PiS płacić nie chce i przeciw nim protestuje. Tymczasem niewiele mniejszą kwotę rząd przelewa do Brukseli co roku, po cichu, i robi niewiele, żeby z tym wreszcie skończyć. Chodzi o tzw. daninę plastikową. Za każdą tonę nowych opakowań z tworzyw sztucznych, która nie zostanie poddana recyklingowi, trzeba przekazać z krajowego do unijnego budżetu równowartość 800 euro. Co roku Polska płaci coraz więcej, bo też rośnie masa zmarnowanego plastiku.

W 2021 r. kara za brak recyklingu odpadów przemysłowych i komunalnych kosztowała budżet (a więc wszystkich podatników) 1,7 mld zł. Eksperci ostrzegają, że niedługo będziemy płacić ponad 2 mld zł rocznie. Największy problem jest dzisiaj z plastikiem.

Według danych GUS każdy Polak w 2019 r. pozostawił po sobie 332 kg śmieci. W 2020 r. były to już 344 kg, a w 2021 r. aż 360 kg. Tymczasem recyklingowi poddaje się zaledwie 27 proc. odpadów i ten wskaźnik w ostatnich latach przestał rosnąć. Około 20 proc. śmieci trafia obecnie do spalarni, 13 proc. wykorzystujemy jako bioopady, ale prawie 40 proc. wciąż kończy na wysypiskach, mimo że to najbardziej nieekologiczne i nieopłacalne rozwiązanie.

Za każdą tonę odpadów pozostawionych na składowisku trzeba zapłacić karę wynoszącą 270 zł. Tę śmieciową katastrofę od dawna odczuwamy w rosnących rachunkach za odbiór i utylizację śmieci. W przypadku comiesięcznych opłat za śmieciobranie pobieranych przez gminy wysoka inflacja zaczęła się już w 2019 r. Wówczas według danych GUS wywóz śmieci podrożał o prawie jedną trzecią. W 2020 r. opłaty poszły w górę aż o połowę, w 2021 r. o kolejne 16 proc.

Polityka 11.2023 (3405) z dnia 07.03.2023; Rynek; s. 43
Oryginalny tytuł tekstu: "Gra w butelkę"
Reklama