Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Coraz lżejszy koszyk

Inflacyjny Koszyk „Polityki”. Po latach znów go obliczamy: co zdrożało i o ile

Żyje nam się gorzej, stać nas na dużo mniej niż jeszcze przed dwoma laty. Żyje nam się gorzej, stać nas na dużo mniej niż jeszcze przed dwoma laty. Marcin Bondarowicz
Co się dzieje z siłą nabywczą naszych pieniędzy? Czujemy, że biedniejemy. A może nam się tylko tak wydaje? Żeby to sprawdzić, postanowiliśmy po latach znów obliczyć Koszyk POLITYKI. Zobaczyć, czy faktycznie stać nas na mniej.

Nasz pierwszy koszyk w tygodniku pojawił się w grudniu 1983 r. tuż po stanie wojennym. Był bardziej opisem ówczesnej rzeczywistości niż faktycznej siły nabywczej polskich zarobków. Podaliśmy w nim oficjalne, czyli przeważnie urzędowe, ceny 42 towarów i usług i porównaliśmy je z cenami sprzed roku, obliczając, czy za średnie zarobki możemy ich kupić mniej czy więcej. Tak jak robi to każdy Polak, udając się na zakupy. W owym czasie ceny w sklepach wcale jednak nie były najważniejsze, liczyła się „dostępność”, a więc realne ceny, za jakie dany towar można było kupić na bazarze. Ta rubryka czytana była najbardziej uważnie.

Weźmy cukier – wtedy był na kartki, w 1983 r. kosztował 42 zł, rok później już 52 zł, w sklepie poza reglamentacją był nie do kupienia. Za to na bazarze kosztował 150 zł. Mięso, jako towar kluczowy politycznie, musiało być tanie, więc sprzedawano je na kartki, które i tak coraz trudniej było wykupić, bo towaru w sklepach nie było.

W koszyku nie mogło zabraknąć papieru toaletowego, po 8 zł rolka, chociaż w sklepie nie do dostania. W rubryce „dostępność” stwierdzaliśmy krótko: „meteor”, w uwagach: można dostać w punkcie skupu makulatury; na bazarze po 30 zł. Tak wyglądała nasza ówczesna rzeczywistość. Do wolnego rynku, czyli pełnych półek, ale też cen zbliżonych do bazarowych, zbliżaliśmy się mozolnie.

W nową rzeczywistość ekonomiczną Polska wkroczyła 1 sierpnia 1989 r., wraz z urynkowieniem cen żywności. Ceny oszalały, płace próbowały za nimi nadążać, zaczęła się hiperinflacja. Wolny rynek poznawaliśmy od strony pełnych półek i pustych portfeli. Z Koszyka POLITYKI zniknęła rubryka „dostępność”, zaczęliśmy liczyć siłę nabywczą zarobków. Czyli patrzyliśmy, ile za średnią pensję „na rękę” możemy kupić cukru, ile benzyny itp.

Polityka 18/19.2023 (3412) z dnia 25.04.2023; Rynek; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Coraz lżejszy koszyk"
Reklama