Najazd elektryków
Tesla Model Y popularniejsza od Corolli. Czy to już przełom elektromobilny? Nie u nas
Sądząc po polskim rynku, do przełomu daleko. Tesla wprawdzie i u nas została rynkowym liderem, ale tylko w kategorii samochodów z napędem elektrycznym (BEV – battery electric vehicle). A to wciąż niewielka nisza. W maju sprzedano w Polsce niespełna 2 tys. nowych aut BEV na ponad 44 tys. wszystkich samochodów osobowych, które wyjechały z salonów. Pozycja Toyoty Corolli wydaje się u nas niezagrożona, jest rynkowym liderem, w maju sprzedano 1832 sztuki, podczas gdy Modelu Y zaledwie 235. W sumie Tesla może się pochwalić majową sprzedażą w Polsce 387 sztuk wszystkich modeli.
Inaczej sprawa wygląda w skali świata: w pierwszym kwartale 2023 r. Tesla sprzedała 267 tys. Modelu Y, a Toyota 256 tys. Corolli. Na najwyższym podium światowego rankingu znalazło się po raz pierwszy auto elektryczne. Sporo w tym zasługi przepisów promujących auta elektryczne oraz ceny, bo Model Y kosztuje ok. 47 tys. dol., a Model 3 ok. 40 tys. dol. To sprawia, że auta elektryczne zeszły poniżej średniej ceny aut spalinowych sprzedawanych w USA. Taka zresztą była strategia Elona Muska, twórcy i szefa Tesli, by zacząć od drogich modeli klasy premium, a potem wchodzić na rynek masowy i rywalizować z zasiedziałymi koncernami motoryzacyjnymi, dla których produkcja modeli elektrycznych jest wciąż działalnością uboczną i po trosze wymuszoną.
Tymczasem Tesla jest pierwszym koncernem produkującym wyłącznie elektryki na masową skalę. Jej licznymi odbiorcami są dziś w pierwszej kolejności Chińczycy, a dopiero w drugiej Amerykanie, za nimi zaś obywatele Unii Europejskiej. Musk realizuje plan ekspansji globalnej, dlatego także swoje fabryki lokuje na całym świecie. Auta na rynek chiński powstają w gigafabryce (Musk kocha takie określenia) w Szanghaju, a na rynek europejski w Berlinie.