Izera przechodzi audyt, który ma rozstrzygnąć, czy budowa Państwowej Fabryki Samochodów Elektrycznych „Izera” w Jaworznie ma sens. Ministra funduszy i polityki regionalnej na razie wypowiada się mgliście, za to Chińczycy wprost kuszą perspektywą inwestycji w naszą gospodarkę.
Już blisko połowa samochodów osobowych sprzedawanych na świecie to modele typu SUV. To dla właścicieli przedmiot dumy i symbol statusu, dla aktywistów morderca klimatu. Europa ma z nimi coraz większy problem.
BAIC, Omoda, Voyah, Skywell, Seres, Maxus, Nio, MG, Hongqi, BYD – znacie Państwo te samochodowe marki? Jeśli nie, to poznacie niebawem, bo zaroi się od nich na europejskich ulicach. Będzie się działo!
Izera, narodowy samochód elektryczny, będzie chińskim e-autem z polską marką. Kiedy Europa szykuje się do obrony przed inwazją chińskiego przemysłu motoryzacyjnego, Polska za publiczne pieniądze chce wybudować Chińczykom fabrykę.
NIK przyjrzał się spółce EMP odpowiedzialnej za powstanie „polskiego” e-auta Izera. Wnioski? Premier Morawiecki nadzoruje wątpliwe ekonomicznie przedsięwzięcie za publiczne pieniądze. A spółka właśnie kupiła za 157 mln zł (128 mln netto) teren pod budowę fabryki, która pod polską marką ma wytwarzać chińskie auta.
Łatwy dostęp do ładowania pojazdu elektrycznego decyduje często o jego zakupie.
Czy samochód elektryczny ma sens w kraju takim jak Polska, w którym wciąż większość prądu jest produkowana ze spalania węgla?
Polska jest na szarym końcu w rankingu elektromobilności. Choć politycy PiS zapowiadali, że w 2025 r. po naszych drogach będzie jeździło milion aut elektrycznych, to na razie mamy ich nieco ponad 37 tys.
Lżejszy od wody lit – oto nowy król metali. Skąd się bierze? Czy wystarczy go do napędzania zielonej rewolucji? I czy walka z globalnym ociepleniem wymaga destrukcji lokalnych ekosystemów i społeczności?
Unia Europejska wydała wyrok na auta spalinowe, ale w ostatniej chwili Niemcy zgłosiły weto. Natychmiast zyskały wsparcie Polski, bo jak w UE coś trzeba zablokować, to Berlin może na nas zawsze liczyć.