Duży nie posłuży
PKP i długa lista kolejowych absurdów. Pasażer jest na samym końcu wagonu
Co z tego, że debiut Kolei Dolnośląskich na długich trasach najwyraźniej się powiódł? Weekendowe pociągi Nadmorski z Wrocławia do Międzyzdrojów i Świnoujścia kursują pełne, bo składy są nowoczesne, a podróż szybsza niż pociągami PKP Intercity. Niestety, to jeden z niewielu przykładów skutecznej kolejowej konkurencji. Z Warszawy do Trójmiasta i Ustki można do końca sierpnia pojechać też pociągami Słoneczny i Słoneczny-Bis Kolei Mazowieckich. Podróż trwa niewiele dłużej niż Pendolino, a cena jest znacznie niższa, więc chętnych nie brakuje. Latem i zimą codzienne bezpośrednie połączenie z Katowic do Zakopanego oferują Koleje Śląskie, a przez cały rok już tylko w weekendy. Warszawę i Łódź łączą wreszcie nowoczesne składy Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej jadące krócej niż pociągi PKP Intercity. I tyle.
Większość pasażerów nie ma realnego wyboru. Jeśli chcą jechać pociągiem do innego regionu Polski, muszą skorzystać z usług PKP Intercity. Do tej państwowej firmy należą wszystkie pociągi IC i TLK, dotowane z pieniędzy podatników. W tym roku rządowe wsparcie wyniesie prawie 1,9 mld zł, a przewoźnik dostanie je bez przetargu. I tak będzie aż do 2030 r. Dopiero po tym terminie wchodzi unijny zakaz wspierania z automatu państwowych kolejowych spółek. Równocześnie PKP Intercity ma też w ofercie połączenia komercyjne, już bez dotacji. To składy oznaczone w rozkładach jazdy skrótami EIC (złożone z tradycyjnych wagonów) i EIP (czyli Pendolino).
PiS strzeże PKP
Monopolu PKP Intercity rząd strzeże zazdrośnie, wykorzystując do tego obecne europejskie przepisy. Każdy inny przewoźnik, który chciałby wozić ludzi w Polsce, nie może zwyczajnie złożyć projektu swojego rozkładu jazdy w spółce PKP Polskie Linie Kolejowe. Najpierw musi udać się do Urzędu Transportu Kolejowego i dostać od niego zgodę na tzw.