Reguły skubania
Windfall tax – już 24 państwa wprowadziły ten podatek. Czy czeka on także Polaków?
Na początku sierpnia włoski rząd zadekretował kolejny, trzeci już podatek od tzw. zysków nadzwyczajnych, tym razem wymierzony w sektor bankowy. Danina będzie jednorazowa: 40 proc. od dochodów odsetkowych netto, czyli różnicy między odsetkami płaconymi i pobieranymi przez banki.
Symptomatyczne było to, że owego nowego podatku nie ogłosiła osobiście premier Giorgia Meloni ani nawet jej minister finansów Giancarlo Giorgetti, tylko koalicyjny partner i minister infrastruktury Matteo Salvini. I to na późnowieczornej konferencji prasowej, na której padło niewiele konkretów. Jak tłumaczył Salvini, banki bezprecedensowo skorzystały na podwyżkach stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego, skubiąc na potęgę kredytobiorców. I jednocześnie (dokładnie jak w Polsce) ociągają się z podwyższeniem oprocentowania kont oszczędnościowych. W efekcie – mówił Salvini – „banki stać na nowy podatek, a wielu Włochów cierpi”.
W Europie Włochy są liderem karnych podatków. W 2015 r. Rzym wprowadził tzw. podatek Robin Hooda – dla nadmiarowych zysków firm energetycznych. Wówczas sąd konstytucyjny uznał go za niezgodny z ustawą zasadniczą: jako łamiący zasadę równości wobec prawa, ale jednocześnie nie kazał rządowi oddawać pieniędzy, żeby nie pogrzebać budżetu.
W marcu zeszłego roku ówczesny minister finansów Mario Draghi na podstawie opłaconego VAT zidentyfikował nadmiarowe zyski firm i obłożył je najpierw 10-, a potem 25-procentowym ekstrapodatkiem. Wtedy Draghi liczył na dodatkowe 10 mld euro w budżecie, ale szło to z wielkimi oporami, firmy broniły się w sądach. I choć Draghi groził dodatkowymi karami, udało się zebrać tylko nieco ponad 2 mld euro.
Teraz ma być inaczej, przekonywał Salvini, nie podając jednak źródeł swojego optymizmu.