Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Ukraińscy przewoźnicy przejęli większość rynku w Europie, Polacy blokują granicę

Kolejka tirów z Ukrainy do jedynego czynnego przejścia granicznego z Polską. Pozostałe są zablokowane przez protestujących kierowców ciężarówek z Polski. Kolejka tirów z Ukrainy do jedynego czynnego przejścia granicznego z Polską. Pozostałe są zablokowane przez protestujących kierowców ciężarówek z Polski. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl
Blokada przejść z Ukrainą na dogorywającym rządzie nie robi już żadnego wrażenia. Rozwiązać coraz poważniejszy problem będzie próbować dopiero nowa koalicja. Musi to zrobić nie w Dorohusku czy Medyce, lecz w Brukseli.

Dwa tygodnie trwa już protest polskich przewoźników, blokujących większość przejść granicznych z Ukrainą. Bardzo trudno ciężarówkom przekroczyć przejścia w Dorohusku, Hrebennem i Korczowej, gdzie kierowcy zrzeszeni w Komitecie Obrony Przewoźników i Przedsiębiorców Transportu prowadzą akcję protestacyjną. Przepuszczają bardzo niewielką liczbę pojazdów na dobę. Serwis internetowy Granica.gov.pl nie podaje nawet szacunkowego czasu oczekiwania na odprawę w tych miejscach. Cały ruch koncentruje się teraz przede wszystkim na przejściu w Medyce. Tam na wydostanie się z Polski trzeba czekać w poniedziałkowe południe aż 118 godz. Protestujący grożą blokadą również w Medyce – miała zacząć się dzisiaj, ale na razie protest nie został rozszerzony w oczekiwaniu na kolejne rozmowy.

Czytaj także: Kierowcy ciężarówek dzielą Unię Europejską

Ukraińscy przewoźnicy w natarciu

Nasi przewoźnicy są zdesperowani, podobnie jak firmy ze Słowacji czy Węgier. Wskazują na gwałtowną ekspansję ukraińskich firm transportowych, które korzystają z nadzwyczajnych przepisów. Dzięki nim nie muszą starać się o żadne polskie czy unijne zezwolenia na przewozy pomiędzy Ukrainą a krajami Wspólnoty. Wcześniej takimi zezwoleniami polscy i ukraińscy przewoźnicy dzielili się mniej więcej po równo. Teraz ukraińskie firmy, oczywiście tańsze od polskich, przejęły zdecydowaną większość przewozów – według szacunków naszej branży aż 95 proc. Podstawowy postulat polskich przewoźników jest zatem jasny: powrót do systemu zezwoleń, być może z pewną preferencją dla strony ukraińskiej (np. 60 do 40). Do tego Polacy narzekają na ukraiński system elektronicznej kolejki, który ma ich dyskryminować.

Reklama