Ośrodek wsparcia
KOWR hojny i dojny dla swoich. Przekręt gonił przekręt, może zabraknąć prokuratorów
Kupując od prywatnych właścicieli działkę o powierzchni 3,6 tys. m kw., Joanna Knap zobaczyła, co zwykłemu obywatelowi może zrobić władza. Działka znajduje się nad Świdrem, we wsi Kopki w gminie Wiązowna. Joanna Knap, mieszkanka Sulejówka, kupiła tu kawałek ziemi, na której jej córka z mężem postanowili zbudować dom wraz z pracownią ceramiczną, z której zamierzali się utrzymywać. Sprzedającymi byli starsi, 80-letni państwo W. z Warszawy. Działkę parę lat wcześniej darował im syn. Transakcję kupna-sprzedaży przeprowadzono notarialnie 26 października 2020 r. Umowa była warunkowa, zgodę na sprzedaż prywatnej działki prywatnemu nabywcy musiało jeszcze wydać nadleśnictwo, działka porośnięta była bowiem starymi sosnami. Zgodnie z ustawą o lasach, uchwaloną przez PiS, dawało to lasom państwowym prawo pierwokupu gruntu. Nadleśnictwo Celestynów uznało jednak, że z prawa pierwokupu tej małej działki nie skorzysta.
Nikt niczego tu nie sadził
Parę tygodni później państwo W., czyli sprzedający, a także kupująca Joanna Knap otrzymali pismo z KOWR (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa), który także rościł sobie prawo pierwokupu prywatnej działki, tyle że dzięki ustawie o kształtowaniu ustroju rolnego. Autor pisma zawiadamiał, że zawarta przez obie strony umowa notarialna jest nieskuteczna. W świetle pisma z KOWR zarówno sprzedający, jak i kupująca złamali prawo dwa, a nawet trzy razy. Najpierw uczynili to starsi państwo W., myśląc, że wolno im dysponować swoją własnością, choć działkę posiadali krócej niż pięć lat, a przed upływem tego czasu próba jej odsprzedaży traktowana jest jak spekulacja. Ustawa z 2016 r. tego zabrania. Powinni zwrócić się do KOWR o pozwolenie na sprzedaż, jeśli są w stanie udowodnić swój wyjątkowo ważny interes życiowy. Na przykład, że z powodu choroby nie mogą prowadzić działalności rolniczej (której nigdy nie prowadzili).