Jakie pytanie, taka odpowiedź
Mówienie o niej jest dla polityków niebezpieczne. Co Polacy myślą o gospodarce rynkowej?
JOANNA SOLSKA: – Badania typu „Co Polacy myślą o...” wydają mi się mało wiarygodne, łatwo nimi manipulować.
ANDRZEJ MACHOWSKI: – W pewnym sensie się z panią zgadzam, dużo zależy od sposobu zadania pytań. Chcąc się dowiedzieć, co myślą Polacy o gospodarce rynkowej, lepiej na przykład nie używać słowa „prywatyzacja”.
Od razu kojarzy się z określeniem „złodziejska”.
Kłopotliwych słów jest więcej, inne to „kapitalizm”, też wielu ustawia na kontrze. Jeśli jednak zadamy pytanie: „Czy jesteś za gospodarką taką, jaka była w PRL przed 1990 r., czy raczej taką, jaka jest na Zachodzie”, wybieramy tę na Zachodzie. Nie wprost opowiadamy się przeciw gospodarce, w której przedsiębiorstwa są państwowe, uznając wyższość rynkowej, czyli kapitalistycznej. Zgadzam się więc, że wiarygodny nie będzie wynik typu „54 proc. badanych jest przeciwko prywatyzacji” i nie o takie odpowiedzi zwykle badaczom chodzi.
Więc o co?
Jaki jest stosunek różnych grup do gospodarki rynkowej, a więc i prywatnej własności, i – co jeszcze ważniejsze – jak zmienia się w czasie. Dlatego cenię badania CBOS, które robi je od 20 lat i co dwa lata zadaje bardzo podobny zestaw pytań.
W ostatnim badaniu w 2023 r.
za prywatyzacją było tylko 23 proc. ankietowanych. Tyle samo uznało, że „trudno powiedzieć”. Aż 54 proc. było zdania, że znaczna liczba przedsiębiorstw państwowych powinna pozostać państwowa.
W 2016 r. zwolenników pełnej prywatyzacji było tylko 13 proc., 24 proc. nie miało zdania, a za pozostawieniem przedsiębiorstw pod kontrolą państwa opowiedziało się aż 66 proc. Więc coś się zmieniło.