Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Nieźle ubezpieczeni

Fikcyjni doradcy w PZU. Dotarliśmy do raportów i dokumentów, skala nadużyć zatrważa

Raporty Biura Bezpieczeństwa PZU na temat doradców stały się podstawą złożenia zawiadomień do prokuratury. Raporty Biura Bezpieczeństwa PZU na temat doradców stały się podstawą złożenia zawiadomień do prokuratury. Patryk Sroczyński
Raporty Biura Bezpieczeństwa PZU na temat doradców stały się podstawą złożenia zawiadomień do prokuratury. Zawierają jeden wspólny wniosek: „Brak jakichkolwiek dowodów na wykonywane działania, zadań czy świadczonej pracy na rzecz PZU SA”. Czy ktoś to rozliczy?
Śledztwo miało zostać zakończone do 16 lipca, ale zostało przedłużone.Patryk Sroczyński Śledztwo miało zostać zakończone do 16 lipca, ale zostało przedłużone.

Tuż przed północą 23 lutego 2024 r. nowa rada nadzorcza PZU SA odwołała pisowską prezes Beatę Kozłowską-Chyłę. I wraz z nią cały jej zarząd. Z Ernestem Bejdą, pisowskim szefem CBA, bliskim współpracownikiem Mariusza Kamińskiego, i Małgorzatą Sadurską, która przeszła do zarządu PZU wprost z kancelarii prezydenta Dudy.

Zaraz po ich odwołaniu tymczasowym członkiem zarządu został prof. Michał Bernaczyk, radca prawny, z katedry prawa konstytucyjnego Uniwersytetu Wrocławskiego. I to on w kwietniu 2024 r. zlecił wewnętrznym służbom PZU sprawdzenie zasadności zatrudnienia doradców w PZU za rządów PiS, o czym w środowisku huczało od dawna. Od tego się zaczęło.

Raporty Biura Bezpieczeństwa PZU na temat doradców stały się podstawą złożenia zawiadomień do prokuratury. Zawierają jeden wspólny wniosek: „Brak jakichkolwiek dowodów na wykonywane działania, zadań czy świadczonej pracy na rzecz PZU SA” oraz że „spółka poniosła jakąkolwiek korzyść z działalności doradców”. Jedynym dowodem na wykonanie czegokolwiek mają być oświadczenia doradców, których wzór po zakończeniu kwartału dyrektor zarządzająca ds. HR Anna Wardecka kierowała do asystentki prezeski. Ta odsyłała jej podpisane przez nich skany. Choć i z tym były problemy.

W listopadzie 2021 r. Wardecka pisze do asystentki, czy ma podpisane oświadczenie prof. Alojzego Nowaka, rektora UW, o realizacji założonych celów. Kilka minut później otrzymuje odpowiedź, że nie, bo profesor się w ogóle nie odezwał, nie odpowiedział na esemesa, „ale tak sobie myślę… zaraz Ci odeślę”. Za sześć minut odsyła podpisane „przez Nowaka” oświadczenie. Widać gołym okiem, że to nie jest podpis rektora. Z raportu wynika, że na 12 takich podpisów o realizacji celów przez prof. Nowaka 9 wygląda na sfałszowane.

Polityka 31.2025 (3525) z dnia 29.07.2025; Rynek; s. 43
Oryginalny tytuł tekstu: "Nieźle ubezpieczeni"
Reklama