Odlotowo, ale godnościowo
Odlotowo, ale godnościowo. CPK rozwija się wyłącznie na papierze, w głowach polityków i lobbystów. Może to lepiej
Karol Nawrocki rozpoczął prezydenturę od skierowania do Sejmu projektu wskrzeszenia „wielkiego Centralnego Portu Komunikacyjnego”. Zakłada on, oprócz wybudowania megalotniska kilkadziesiąt kilometrów na zachód od Warszawy, poprowadzenie do niego kolejowych linii, tzw. szprych. Mają być to szprychy nie byle jakie, ale przeznaczone dla kolei dużej prędkości (KDP), powyżej 350 km/godz. W sumie ponad 2 tys. km. Koncepcja ta powstała w czasach rządów PiS i nigdy nie wyszła poza etap prezentacji oraz map, nie była też poparta analizami potwierdzającymi, że inwestycja w szybką kolej w takiej skali, liczona w dziesiątkach miliardów złotych, ma sens.
Papier wszystko przyjmie, więc planiści pracujący dla spółki CPK z poprzedniego politycznego nadania połączyli superszybkimi pociągami nawet Ostrołękę z Giżyckiem i Nakło nad Notecią z Okonkiem, wielkopolską mieściną liczącą ok. 4 tys. mieszkańców.
Obecna władza mimo otwartego sceptycyzmu, a nawet drwin z projektu CPK, zdecydowała się jednak na jego kontynuację, ale w okrojonej wersji, co ma zredukować koszty ze 155 do 131 mld zł. Jeśli chodzi o szybką kolej, priorytet ma słynny „Y”, czyli trasa Warszawa–Łódź–Sieradz, gdzie rozgałęzia się do Poznania i Wrocławia. Łącznie 480 km. Lobbystom skupionym w stowarzyszeniu Tak dla CPK, w którym prym wiodą osoby związane z poprzednimi władzami, to nie wystarcza. Nie ustają w nawoływaniach do reaktywacji poprzedniej koncepcji, zebrali pod tym projektem 200 tys. podpisów, wysłali go do Sejmu, ale został odrzucony na wstępnym etapie. I łowią w swoje sidła polityków. Mieli już Andrzeja Dudę, teraz schwytali Karola Nawrockiego. Obaj prezydenci wychodzą z prostego założenia, że skoro projekt ten powstał w czasach rządów PiS, to musi być genialny.