Nie rzucą ziemi
KOWR: państwo w państwie. Jak PiS stworzył agencję do kupowania władzy
Przypomnijmy. Po wyborach 15 października 2023 r. wiadomo było, że PiS straci władzę. Ale prezydent Duda postanowił ten moment opóźnić i prawo utworzenia rządu powierzył Mateuszowi Morawieckiemu. Powstał tzw. rząd dwutygodniowy. Już wtedy podejrzewano, że ten czas potrzebny był partii tracącej władzę do dokończenia lub zatarcia śladów zaczętych wcześniej przekrętów.
Ministrą rolnictwa została w nim Anna Gębicka, ale zgodę na sprzedaż przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa 160 ha państwowej ziemi podpisał jej zastępca Rafał Romanowski, drugi zawieszony przez PiS po wybuchu afery. Szefem KOWR, który formalnie dokonał transakcji sprzedaży, był Waldemar Humięcki, trzeci i na razie ostatni zawieszony. Mózgiem całej operacji wydaje się jednak pierwszy zawieszony, czyli Robert Telus, który ministrem rolnictwa był wcześniej. Akt sprzedaży ma datę 1 grudnia 2023 r. Tego dnia własność państwowych 160 ha w okolicy wsi Zabłotnia, 30 km od Warszawy, przeszła w ręce Piotra Wielgomasa. Zapłacił za nie niecałe 23 mln zł. Pieniądze te nie trafiły jednak do budżetu państwa. Co zaraz wyjaśnimy.
Pytanie dlaczego dopuścił do tej transakcji Marcin Horała, wtedy pełnomocnik rządu do spraw budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego? Kto jak kto, ale on musiał wiedzieć, że przez grunty, dzierżawione do tej pory przez Dawtonę, firmę rodziny Wielgomasów, przebiegać mają nie tylko tory szybkiej kolei, ale planowane są na nich także inne inwestycje CPK. 24 listopada 2023 r., a więc zanim jeszcze klamka zapadła, w alarmującym tonie poinformował o tym Horałę ówczesny prezes CPK.
Trudno też uwierzyć, że o zamierzonej przez Telusa transakcji Horała nie poinformował prezesa PiS, dla którego CPK było sztandarowym i prestiżowym projektem. Dlaczego tej transakcji nikt nie wstrzymał?