Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Strategia nielota

Nowa strategia PLL LOT - garść obietnic i ogólników.
Nowy zarząd PLL LOT po pół roku intensywnych prac przedstawił wreszcie strategię rozwoju narodowego przewoźnika na kolejne lata. Rozczarował na całej linii, bo zamiast dowiedzieć się o śmiałej wizji oraz idących w ślad za nią liście konkretnych planowanych poczynań dziennikarze usłyszeli z ust prezesa Piotra Siennickiego garść obietnic i ogólników. Dowiedzieliśmy się m.in. że LOT wreszcie stanie się linią przyjazną dla klienta, będzie sprzedawał więcej biletów przez Internet, poprawi się obsługa pasażerów na lotniskach (a za to przecież nie odpowiada). Nowy prezes obiecał uruchomić więcej połączeń bezpośrednich z portów regionalnych. LOT ma więcej latać do Rosji i na Ukrainę i oczekuje, że pasażerów na te trasy pozyska dzięki sojuszowi Star Alliance, którego jest członkiem. Być może Pan prezes o tym nie wie, ale dokładnie takie były założenia w roku 2002, gdy LOT do sojuszu przystępował.

Podczas gdy tani przewoźnicy konkurujący z LOT-em na europejskich trasach wciąż powiększają swoje floty i co rusz informują o nowych zamówieniach, nasz narodowy przewoźnik zakup nowych maszyn średniego zasięgu będzie rozważał dopiero w 2008 roku. W ciągu ostatnich 4 lat udział grupy LOT-u w lotniczym rynku zmalał z 60 do 38 proc. I nie zanosi się na to, by ten negatywny trend prezesowi Siennickiemu udało się powstrzymać. Będzie tracił cenny czas w oczekiwaniu na zamówione przez poprzedni zarząd Boeingi 787, które mają zastąpić wysłużone 767 na atlantyckich trasach.

Wtorkowa konferencja prasowa LOT-u nieprzypadkowo odbyła się w sali notowań Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. Według solennych zapewnień prezesa Siennickiego i wiceministra Skarbu Dawida Jackiewicza (skarb państwa ma prawie 68 proc. akcji) akcje lotniczej mają być notowane na parkiecie już w połowie przyszłego roku. Skoro do giełdowego debiutu czasu zostało tak niewiele, inwestorzy mieli prawo oczekiwać, że minister powie, ile akcji będzie wystawionych na sprzedaż, a prezes poda, ile pieniędzy chce pozyskać na giełdzie oraz jak LOT zamierza je zainwestować. Pytania te zostały jednak bez odpowiedzi. Po co więc LOT zwoływał konferencję prasową? Śmiem podejrzewać, że była ona elementem kampanii wyborczej - zwołano ją tylko po to, by mógł na niej zabłysnąć w świetle telewizyjnych jupiterów nowy pisowski wiceminister skarbu.
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną