Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Drogie zawalidrogi

Kto i jak powinien płacić za autostrady

Fot. mava, Flickr, CC by SA Fot. mava, Flickr, CC by SA
Budowa autostrad od lat idzie jak po grudzie. Nie ma też prostego sposobu płacenia za ich użytkowanie. Rząd planuje nowoczesny system elektroniczny, ale tylko dla ciężarówek.

W październiku Polska wzbogaciła się o kolejny kawałek autostrady – otwarto odcinek A1 z okolic Tczewa do Nowych Marz, długości 65 km. W ramach promocji, ogłoszonej przez ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, do początku stycznia kierowcy jeżdżą nowym odcinkiem za darmo. A dokładniej za pieniądze, które w ramach rekompensaty koncesjonariuszowi, czyli firmie GTC, zostaną wypłacone z Krajowego Funduszu Drogowego. Potem wszystkich korzystających z autostrady czeka męcząca procedura zatrzymywania się przy bramkach i płacenia za przejazd.

Jednak użytkownicy przyszłej A1 i tak mogą uważać się za szczęściarzy. Paradoksalnie dzięki temu, że ta autostrada powstaje najpóźniej ze wszystkich, być może uda się stworzyć system opłat w jak najmniejszy sposób przeszkadzający w płynnej jeździe. Na autostradach A2 i A4 będzie z tym poważny problem. Na kierowcach zemści się fakt, że nowoczesne drogi budujemy nie tylko małymi kawałkami, ale też w bardzo różny sposób – częściowo za pieniądze prywatnych firm, a częściowo z budżetu państwa i środków unijnych.

 

Pierwsze odcinki płatnych autostrad w Polsce to A4 między Krakowem a Katowicami oraz A2 między Nowym Tomyślem a Koninem, z wyłączeniem południowej obwodnicy Poznania. Na obu tych drogach pobieraniem pieniędzy od kierowców zajmują się prywatne firmy, którym państwo udzieliło wieloletnich koncesji. Fragment A4 przestał być bezpłatny w 2000 r., a na trzech nowo budowanych odcinkach A2 uruchomiono bramki w latach 2002–2004.

Wpadka z bramką

Niestety, w obu przypadkach obowiązuje archaiczny tzw.

Reklama