Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Eurorozterki

Warto wstępować do strefy euro?

Rys. Jarosław Krysik Rys. Jarosław Krysik
Europa świętuje 10 urodziny wspólnej waluty. Ale sukces euro jest połowiczny, a globalna recesja może zatrząść europejską gospodarką. Czy to dobry moment, by pchać się do unii walutowej?
JR/Polityka

Dla każdego znaczy co innego. Dla zwykłych zjadaczy chleba to nowe monety i banknoty w portfelach oraz ceny poprzedzone znaczkiem €. Dla polityków to wygodne narzędzie mobilizacji elektoratów – odwracania uwagi od reform, których nie są w stanie przeprowadzić, albo terroryzowania wyborców, na których inne straszaki przestały robić wrażenie. Dla ekonomistów euro to z kolei eksperyment monetarny na niespotykaną skalę, próba stworzenia waluty bez państwa. Ten eksperyment wchodzi właśnie w decydującą, potencjalnie wybuchową fazę.

 

Zaczęło się 10 lat temu. W maju 1998 r. 11 państw Unii postanowiło zrezygnować z narodowych walut, a 31 grudnia zamroziło kursy marek, franków, lira, funta, szylinga, pesety, guldena i escudo względem wspólnej jednostki rozliczeniowej ecu. Dzień później ecu wydało na świat euro – tak powstała wspólna waluta, na początek używana tylko w transakcjach bezgotówkowych. Do portfeli trafiła dopiero trzy lata później, ale już w 1999 r. to Europejski Bank Centralny (EBC) objął pełną kontrolę nad polityką monetarną w eurolandzie.

Unia walutowa była dla Europy logicznym posunięciem. Tak jak i dzisiaj, w latach 90. większość jej krajów eksportowała towary głównie do siebie nawzajem, a ryzyko kursowe i konieczność ciągłej wymiany walut niepotrzebnie podrażały handel. Jednocześnie ekonomiści przekonywali, że Europa to tzw. optymalny obszar walutowy, gdzie wspólny pieniądz mógł przynieść zwielokrotnienie handlu i nowe miejsca pracy, a także bardziej stabilne ceny i łatwiej dostępny kapitał.

Moc z kryzysu

Z perspektywy dekady eksperyment jest wielkim sukcesem.

Polityka 4.2009 (2689) z dnia 24.01.2009; Rynek; s. 45
Oryginalny tytuł tekstu: "Eurorozterki"
Reklama