Kryzys przyzwyczaił nas, że w świecie finansów głównie spada: kursy akcji, zyski z funduszy inwestycyjnych, oprocentowanie lokat, a także wartość polskiej waluty. Teraz, dla odmiany, będzie rosło – ale z punktu widzenia klientów nie to, co potrzeba. Od kilku tygodni drożeją usługi bankowe. Co więcej, kilka dużych banków zapowiedziało podniesienie opłat i prowizji dla klientów detalicznych.
Miesięczna stawka za prowadzenie konta osobistego w PKO BP od maja zwiększy się o 1,50 zł (z 5,40 do 6,90 zł). Wzrośnie też abonament za powiadomienia esemesem o przeprowadzonych transakcjach. Bank ING za prowadzenie Konta z Lwem będzie naliczał 8 zł miesięcznie (do tej pory 7 zł). Bezpłatne dotąd konta studenckie będą zaś kosztowały 2 zł miesięcznie. A w Deutsche Banku o złotówkę więcej zapłacimy za przelewy z konta. – Bardziej wzrosną te opłaty, które są dla klientów mniej widoczne – mówi Mateusz Ostrowski, analityk firmy doradczej Open Finance. W MultiBanku opłaty za papierowe potwierdzenie transakcji wykonanej kartą oraz monit z banku skoczyły o 5 zł. W PKO BP kara za przekroczenie limitu na karcie kredytowej wzrośnie o 15 zł (do 35 zł). – Banki będą też zniechęcały do operacji, które wymagają zaangażowania pracowników – ocenia Ostrowski.
Na przykład Bank Zachodni WBK podniósł opłaty za przelewy realizowane w oddziale, a ING za takie czynności właśnie je wprowadził, choć do niedawna część z nich była darmowa. Banki więcej liczą sobie też za papierowe wyciągi z konta, wszelkie duplikaty, potwierdzenia i zaświadczenia.