Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Schwytani w reklamy

Fot. Grzegorz Press Fot. Grzegorz Press
Rozmowa z Matiasem Palm-Jensenem, szwedzkim przewodniczącym ogólnopolskiego Konkursu Twórców Reklamy, założycielem słynnej agencji Farfar w Sztokholmie

Krystyna Lubelska: – Spotkamy się w sali warszawskiej Królikarni, gdzie wiszą zdjęcia konkursowe KTR. Podoba się panu polska fotografia reklamowa?

Matias Palm-Jensen: – Jest dobra, a niektóre zdjęcia podobają mi się szczególnie. Na przykład to, na którym przesmyk między górami ma żółtawy kolor piwa, a ośnieżone szczyty w tle przypominają piankę. Zdjęcie promuje piwo Tatra. Ta fotografia oddziałuje na moją wyobraźnię. Wstrząsające natomiast wrażenie robi zdjęcie małej dziewczynki, która siedzi przy stole, bokiem twarzy oparta o blat, a część policzka ma roztrzaskaną jak lalka z porcelany. Nie potrafię odczytać po polsku tytułu tej kampanii, ale patrząc na zdjęcie, nie mam wątpliwości, że opowiada o dramatycznym losie dzieci.
 

Chodzi o kampanię społeczną Dzieci Niczyje. Reklama powinna budzić tak żywe emocje?

Nie aż tak silne, aby odrzucać odbiorcę. A przyznam, że doznałem takiego uczucia, gdy kilka dni temu przyjechałem do Warszawy. Było piękne wiosenne popołudnie. Rozejrzałem się i zamarłem. Pomyślałem, czemu ci ludzie okradają miasto z jego naturalnego środowiska? Reklama zewnętrzna jest tu nie do przyjęcia, coś takiego oglądałem w miastach Ameryki Łacińskiej, ale tam jest to przekaz konieczny w aż tak dużym zakresie. Ludzie nie mają pieniędzy na gazety, telewizję, Internet, więc reklama zewnętrzna zastępuje inne formy promocji. W Polsce jest inaczej, nie jest to kraj biedny, macie dużo wykształconych ludzi i nagle na ulicach wyrasta taki koszmar.

Jest pan przeciwnikiem reklamy zewnętrznej?

Nie, absolutnie nie. Uważam wręcz, że często może ona dodać krajobrazowi miasta urody.

Polityka 19.2009 (2704) z dnia 09.05.2009; Ludzie i obyczaje; s. 88
Reklama