Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Fitness z elementami erotyki

Boom na tancerzy erotycznych

Leszek Zych / Polityka
Dziewczynko, zapomnij o mężu, chłopaku, kochanku – niski głos z taśmy zapowiada występ męskich striptizerów. Na scenie Michał – były nauczyciel, Tomek – niedoszły żołnierz, i Paweł – hydraulik. Hossa dla ich pokazów nastała, gdy na popegeerowskich terenach przestało królować disco polo.

Ile masz wzrostu? – to było pierwsze pytanie, które Paweł usłyszał od Michała, gdy zadzwonił w sprawie przyjęcia do grupy. Odpowiedź: metr dziewięćdziesiąt okazała się prawidłowa. Kolejne dotyczyły wagi i czy pakuje. Tancerz erotyczny nie musi być nadmiernie ładny na twarzy ani szczególnie młody. Ma być duży i walić testosteronem. Kurdupel nie ma czego szukać w tej branży. To znaczy szuka. Przyjeżdża taki do dyskoteki: mały, chudy, albo przeciwnie, z oponką, narobi obciachu i rynek chwilowo jest zepsuty. Albo nawet jeśli w miarę wygląda, to wchodzi na scenę i po prostu zrzuca ciuchy. Tylko po co? Na parkiecie jest półtora tysiąca chłopaków, którzy za dwa piwa zrobiliby to samo.

Tak więc trzeba mieć co pokazać – to raz. Masę, rzeźbę, prążkowanie. Trzeba wiedzieć, jak to pokazać – to dwa. Bo tu nie o zwykłą rozbierankę chodzi, ale o fitness z elementami erotyki. Szpagat, salto, piruety. Trzeba mieć sceniczne obycie – to trzy. Wiedzieć, jakie miny i gesty wykonać, żeby podkręcić panienki. Można dodać elementy pirotechniki w postaci petard, żeby było bardziej nastrojowo.

Na smyczy

Ze sceny chłopaki widzą, jak zmieniły się kobiety. Kiedyś ciężko było namówić jakąś, żeby weszła na scenę. Teraz zdarza się, że panna rzuca się z nożyczkami, żeby pociąć im stringi. Trwają regularne walki o ręczniki, którymi się zasłaniają. Nie raz schodzili ze sceny podrapani do krwi. To znaczy na dyskotekach raczej nie. Tam jest mieszane towarzystwo. Dziewczyny się krępują. Popiszczą, poskaczą, nakręcą filmik telefonem, ale są jakby na smyczy. Za to gdy bawią się we własnym gronie, a do tego trochę popiją, idą na ostro. W damskich klubach można sobie na więcej pozwolić; jakieś ściągnięcie bluzeczki pannie, trochę erotycznych symulacji. Bo w dyskotece, w mieszanym towarzystwie, to by było trochę w złym guście.

Polityka 45.2009 (2730) z dnia 07.11.2009; Na własne oczy; s. 108
Oryginalny tytuł tekstu: "Fitness z elementami erotyki"
Reklama