Do Adnana Hajizadeha i Emina Abdullayeva, siedzących w restauracji Libańczyk w Baku, podeszło dwóch atletycznych mężczyzn. Wiedzieli, że obaj wyśmiewali władze Azerbejdżanu w Internecie, więc zapytali: „Dlaczego krytykujecie naszych przywódców?” Nie czekali na odpowiedź. Emin został zaatakowany pierwszy, a Adnan tuż po nim. Za chwilę obaj leżeli na podłodze, a nieznajomi zaczęli ich kopać. Gdy napastników obezwładniła w końcu obsługa restauracji, obaj pobici poszli poskarżyć się na bandytów azerskiej policji. Jednak podczas szczegółowego przesłuchania policjanci z komisariatu nr 9 w dzielnicy Sabaili ustalili ponad wszelką wątpliwość, że pobici wcale nie są ofiarami, tylko napastnikami. Po tym odkryciu policjanci zatrzymali ich na komisariacie. Od pół roku, mimo zeznań licznych świadków i zdjęć, nie udało się Adnanowi i Eminowi przekonać władz, że to oni zostali pobici. Ich napastnicy wystąpili nawet w procesie i obciążyli pobitych przez siebie mężczyzn swoimi zeznaniami.
W listopadzie, mniej więcej w tym samym czasie, gdy prezydent Lech Kaczyński wręczał krzyż komandorski m.in. szefowi azerskiego MSW Ramilowi Usubowowi zakończył się też proces Abdullayeva i Hajizadeha (zostali skazani na kary 30 i 24 miesięcy więzienia za chuligaństwo).
Hikmet Hadjizadeh, ojciec Adnana i znany azerski działacz niepodległościowy, mówi jednak, że prawdziwą zbrodnią, którą jego syn popełnił byłą walka o demokrację i europejskie wartości w autorytarnym państwie, którym jest dziś Azerbejdżan. - Zawsze mówiłem synowi, że musi być ostrożny – mówi Hikmet Hajizadeh. – Powiedziałem mu, że w naszej sytuacji nikt nie wie, z której strony nadejdzie niebezpieczeństwo.
Z osłem w tle
Zanim Hajizadeh i Abdullayev zostali pobici i oskarżeni o chuligaństwo umieścili na YouTube plik w którym wyśmiewali władze Azerbejdżanu inscenizując konferencję prasową z osłem.