Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Gorączka atomowa

Reportaż z Żarnowca

Wokół niedoszłej elektrowni rozciągają się tereny rolnicze. W tle rozdzielnia, która miała przesyłać w Polskę gigawaty z atomu. Wokół niedoszłej elektrowni rozciągają się tereny rolnicze. W tle rozdzielnia, która miała przesyłać w Polskę gigawaty z atomu. Tomasz Lipko / Polityka
Powrócił pomysł, aby w Żarnowcu na Pomorzu powstała pierwsza polska elektrownia atomowa. Dziś straszą tam tylko szkielety ostatniej wielkiej budowy socjalizmu.
A miało być tak pięknie. Kamień węgielny pod budowę elektrowni atomowej. Maj 1985Zbigniew Kosycarz/KFP A miało być tak pięknie. Kamień węgielny pod budowę elektrowni atomowej. Maj 1985

Wieść o tym, że w ciągu piętnastu lat Polska będzie musiała jednak zbudować siłownię atomową, zastała w zdewastowanym hotelu robotniczym nad Jeziorem Żarnowieckim już tylko jednego mieszkańca. Istnego ostańca po kilku tysiącach budowniczych Elektrowni Jądrowej Żarnowiec wznoszonej od 1982 r. według reguł gospodarki socjalistycznej, porzuconej na progu III RP.

Pierwsze przepowiednie starych Kaszubów, że Kartoszyno zniknie z powierzchni ziemi, krążyły na długo przed tym, zanim ludzkość usłyszała o wybuchach jądrowych. Niecałe pięćdziesiąt lat po wojnie mieszkańcy wsi doczekali się w końcu spełnienia wyroczni. Wszystkie osiemnaście chałup impet nuklearnego socjalizmu zdmuchnął zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego.

A mogło być Kartoszyno znanym kurortem na Pomorzu. Stara kaszubska wioska położona nad brzegiem wielkiego Jeziora Żarnowieckiego, otoczona sadami i lasem, przebijała ofertą pobliskie Dębki. Jednak z dwudziestu lat badań wynikało jednoznacznie, że właśnie w tym miejscu powinna stanąć pierwsza w Polsce elektrownia atomowa. Od wczesnych lat 60. zastępy hydrologów, hydrochemików, sejsmologów, meteorologów, fizyków, a nawet demografów szukało właśnie takiego miejsca jak Kartoszyno.

Decyzję o rozpoczęciu w Polsce programu energetyki jądrowej podjęła jeszcze ekipa Gomułki, ale przez kilkanaście lat rządów Gierka projekt się ślimaczył nie wychodząc poza etapy planowania. Kiedy wydawało się, że atomówka podzieli los turbinki Kowalskiego (motoryzacyjny wynalazek polskiego inżyniera zmniejszający zużycie paliwa) i meleksów trzeciej generacji (pojazdy na silniki elektryczne), zaczęła się złota era polskiej energetyki jądrowej; przypadła na czas stanu wojennego.

Reklama