Dyskusja o granicach tolerancji i praw muzułmanów, toczące się od dawna w Europie, powoli przenosi się także do Polski. Na warszawskiej Ochocie trwa budowa Ośrodka Kultury Muzułmańskiej, którego częścią ma być meczet. Tymczasem wrocławskie stowarzyszenie Europa Przyszłości wysuwa przeciwko inwestorowi - czyli Lidze Muzułmańskiej RP - najcięższe działa. Zarzuca Lidze, że nie tylko wprowadziła w błąd radnych (bo miał powstać tu rzekomo sam ośrodek bez meczetu), ale także powiązania z Bractwem Muzułmańskim (organizacją uznawaną za skrajnie prawicową).
Przedstawiciele Ligi zarzuty stowarzyszenia nazywają pomówieniem.
Z badań TNS OBOP (styczeń 2008 r.) wynika, że 75 proc. Polaków nie ma nic przeciwko mieszkaniu w sasiedztwie z cudzoziemcami czy pracy z nimi, 71 proc. zadeklarowało, że nie przeszkadza im muzułmanin za ścianą. Według Adama Szostkiewicza, protestujący przeciwko meczetowi mają prawo nie chcieć i pikietować, „ale nie mają prawa insynuować”. Skąd przeciwnicy meczetu wiedzą, że ośrodek muzułmański na Ochocie miałby służyć muzułmańskim ekstremistom? – pyta na swoim blogu.
Według publicysty, muzułmanie pochodzący z innych krajów mają takie samo prawo do praktykowania własnej wiary w granicach obowiązującego polskiego prawa. Tak samo jak wszyscy inni obywatele. W ramach tego prawa mogą też tworzyć swoje instytucje kulturalne i religijne. A one mają prawo działać, jak uważają, dopóki są to działania legalne.
CZYTAJ: Blog Adama Szostkiewicza
Problem jest jednak głębszy: czy powinniśmy otwierać się czy zamykać przed napływem islamskich imigrantów?