Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Nasza średnia stabilizacja

Jacy jesteśmy po 20 latach wolności?

Mirosław Gryń / Polityka
Mała stabilizacja już była, pojawiła się w tytule sztuki Różewicza z 1962 r. i weszła do codziennego języka. Każda epoka ma swój własny rozmiar stabilizacji. My teraz - średni.

W ankietach wypadamy dobrze: około 75 proc. rodaków uważa się za ludzi szczęśliwych, cokolwiek miałoby to znaczyć. Rzecz jasna, zawsze może być lepiej, ale średnio licząc, nie jest najgorzej. Mamy oto upragnioną stabilizację na miarę nowych czasów.

„Głupota przybiera rozmiary/normalne. Nieskończoność jest krótsza/od nogi/Sophii Loren. Miłość i nienawiść/zmniejszyły wymagania. Biel nie jest już taka biała/taka rażąco biała. Czerń nie jest już taka czarna/taka naprawdę czarna. Temperatura jest średnia. Wiatry są umiarkowane”. To cytat z dramatu Różewicza „Świadkowie, albo nasza mała stabilizacja” sprzed niemal 50 lat. Gdyby wymienić nogę Sophii Loren na długą kończynę modnej obecnie gwiazdki z kolorowego magazynu, moglibyśmy pomyśleć, że zostało to napisane wczoraj. Niestety, współcześni dramaturdzy nie zajmują się podobnymi tematami. Może sam Różewicz powinien pomyśleć o sequelu „Świadków” (tak jak kiedyś napisał „Kartotekę rozrzuconą”)?

Twórcy milczą, pisze natomiast poseł Janusz Palikot, skądinąd miłośnik Witolda Gombrowicza, który wydał właśnie książkę pod nieco megalomańskim tytułem „Ja, Palikot”. Jak można było się dowiedzieć z pierwszych omówień, autor chwali w niej premiera rządu, który doskonale wie, kim rządzi: „Tusk stoi sam naprzeciw społeczeństwa i jako pierwszy słyszy, czego ono chce. Żadnych wielkich celów, tylko spokoju, chce się oddać konsumpcji, chce mieć na nią środki i wolny czas”. Kolejna prowokacja posła lubiącego mocne efekty czy wręcz przeciwnie – to właśnie Palikot wie (i wmawia premierowi) coś o społeczeństwie, czego inni nie wiedzą lub wiedzieć nie chcą?

Podczas niedawnego Areopagu odbywającego się w Gdańsku pod patronatem abp. Tadeusza Gocłowskiego o „mechanizmie złudnego hedonizmu”, któremu ulegli Polacy na początku XXI w.

Polityka 14.2010 (2750) z dnia 03.04.2010; kraj; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Nasza średnia stabilizacja"
Reklama