Od dziesięcioleci ludzie – szeptem lub całkiem donośnym głosem – zadają sobie pytania: czy masoni rządzą światem? Czy Jan Paweł I został zamordowany? Czy lądowanie na Księżycu to amerykańska mistyfikacja? Spróbuj na jedno z tych pytań odpowiedzieć „tak”, a zostaniesz natychmiast nazwany nawiedzonym. Jeśli odpowiesz „nie” – możesz usłyszeć, że tylko głupiec ma odpowiedź na wszystko. Przeciwnicy teorii spiskowych szyderczo krzyczą: To paranoja! Świat nie składa się ze spisków! Apologeci ripostują, że jednak włoski parlament powołał komisję do zbadania działalności Loży P2, a i nie bez powodu archiwa państwowe są szczelnie zamknięte na wiele dziesięcioleci.
Spisek, wg definicji, to tajne i zazwyczaj nielegalne porozumienie pomiędzy grupą osób, mających wspólny cel. Co sprzyja powstawaniu teorii spisku? Na pewno: niedobór, jak i nadmiar informacji (np. przekazywanych przez media), milczenie stosownych władz, brak wiarygodnych odpowiedzi na pojawiające się wątpliwości i – chyba najważniejsze – deficyt zaufania oraz nieobecność autorytetów, których zapewnieniom dawano by wiarę. W każdym razie, czy się to komuś podoba, czy nie, najróżniejszych teorii spiskowych będzie przybywać.
Dlaczego? W większości mniej lub bardziej spektakularnych wypadków przeciętny obywatel nie jest w stanie zweryfikować hipotez i teorii wyjaśniających ich przyczyny i prawdziwą naturę. W chaosie informacyjnym powstającym po katastrofach lęgną się w naszych głowach niezgodne ze sobą przekonania - tworząc dysonans poznawczy, poczucie przykrego napięcia. By zniwelować to napięcie, jesteśmy w stanie zrobić bardzo dużo, uruchomiamy przeróżne procesy i mechanizmy, z których prostszym jest choćby myślenie życzeniowe („Jeśli fakty są przeciwko nam, tym gorzej dla faktów!