Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Przychodzi bobo do lekarza

Dzieci w Polsce są chorowite. Czyja to wina?

Edward Bock / Smarterpix/PantherMedia
Krzywe łopatki, alergie, wady serca, popsute zęby – dzieci w Polsce mamy cherlawe, koślawe i chorowite. To wina rodziców czy źle zorganizowanej opieki pediatrycznej?

Stanem zdrowia najmłodsze pokolenie dorównuje 60-latkom. Na długiej liście odchyleń od normy są już nie tylko wady postawy, płaskostopie i próchnica, które zawsze wstydliwie wyróżniały nasze dzieci w międzynarodowych rankingach. Coraz większym problemem stają się kłopoty zupełnie nieprzystające do ich wieku: cukrzyca, głuchota, depresja, choroby oczu.

We Wrocławiu z 6 tys. przebadanych dzieci tylko 3 proc. uznano za całkowicie zdrowe; w województwie łódzkim co czwarte dziecko do 14 roku życia choruje przewlekle na alergię, astmę lub ma wadę wzroku; spośród sopockich 15-latków co trzeci ma nieprawidłowy poziom cholesterolu, 12 proc. – podwyższone ciśnienie, prawie jedna piąta jest już otyła; w Krakowie na depresję cierpi co trzeci nastolatek. W skali kraju co dziesiąty wymaga aparatu słuchowego, okularów lub zaopatrzenia ortopedycznego.

Co doprowadziło do tak katastrofalnego stanu? Prof. Anna Dobrzańska, krajowy konsultant w dziedzinie pediatrii, uważa, że to cena postępu medycyny: – Wiele wcześniaków jeszcze 10 lat temu nie miałoby szans na ocalenie. Heroiczne ratowanie noworodków urodzonych dwa, trzy miesiące przed terminem skutkuje niedojrzałością organizmu, który nie potrafi nadgonić czasu, jaki powinien spędzić w łonie matki – stąd u takich dzieci przewlekłe choroby płuc, zaburzenia wzroku i słuchu.

Minie pięć, sześć lat i w zasięgu dziecka znajdą się zdobycze cywilizacji, które zdrowiu się nie przysłużą: pogorszy mu się wzrok od wielogodzinnego wpatrywania w monitor komputera, popsuje słuch od muzyki z iPoda. Okuliści i laryngolodzy alarmują, że 29 proc.

Polityka 22.2010 (2758) z dnia 29.05.2010; Raport; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Przychodzi bobo do lekarza"
Reklama