Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Niepełnosprawni przy urnach

Dr Wojciech Kulesza Dr Wojciech Kulesza Leszek Zych / Polityka
Wprowadzenie w lokalach wyborczych udogodnień dla osób niepełnosprawnych może mieć dużo dalsze skutki niż tylko wzrost frekwencji.

Kilka dni temu p.o. Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk wyszedł z inicjatywą prawie niezauważoną przez media. Jednakże jej pozytywna siła może okazać się zaskakująca. Stanisław Trociuk zwrócił się z prośbą do władz lokalnych organizujących zbliżające się wybory prezydenckie o to, by miejsca, w których stoją urny do głosowania, były przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Położył również nacisk na zorganizowanie dojazdu dla wyborców, którzy nie mają możliwości dotrzeć o własnych siłach. Rzecznik przypomniał tym samym, że prawo do głosowania przysługuje również osobom niepełnosprawnym; brak transportu oraz możliwości wejścia do lokalu wyborczego faktycznie jest pozbawieniem tego przywileju.

Dlaczego spełnienie tego postulatu może mieć poważne – pozytywne - skutki dla osób pełnosprawnych? W wyjaśnieniu pomocna będzie skonstruowana ponad pół wieku temu tzw. hipoteza kontaktu. Opisuje ona, co musi się wydarzyć, by odległe od siebie grupy, które znają się słabo lub wcale, mogły zacieśnić więzy. A słabo, lub wcale, znają się, niestety, osoby pełno- i niepełnosprawne. Twórca hipotezy kontaktu, Gordon Allport, zauważył, że możemy nie rozumieć innej grupy/być wobec niej uprzedzonymi tylko dlatego, że jej nie znamy. Nie mamy z nią kontaktu, nie widujemy się z jej przedstawicielami. Allport przewidział, że po prostu często boimy się/unikamy tych, których nie znamy. Co więc należy robić? Poznać się wzajemnie.

Przez następne lata dość szczegółowo opisano, jak takie poznanie powinno przebiegać. Na przykład powinniśmy mieć wspólny, integrujący, cel do wykonania, powinniśmy mieć podobny status, kontakt powinien występować wielokrotnie. Dobrze też, by nie był powierzchowny. Zauważmy, że prawie wszystkie powyższe założenia spełnia inicjatywa rzecznika Trociuka.

Reklama