Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Straszne zdarzenie

Z życia sfer

Wybory wyborami, tymczasem okazuje się, że w kraju mogą wkrótce zaistnieć zdarzenia jeszcze groźniejsze niż prezydentura Bronisława Komorowskiego czy Jarosława Kaczyńskiego.

Ma on na myśli wielki wybuch na Słońcu, mogący już za trzy lata spowodować zaburzenia pola elektrycznego Ziemi. Istnieje obawa, że w wyniku zaburzeń padnie międzynarodowa sieć energetyczna i „prądu może zabraknąć na długi czas na znacznej części północnej półkuli”. Jak twierdzi profesor, „byłby to ogromny cios dla naszej cywilizacji – masowe zgony, głód i rozprężenie społeczne”.

Chodzi m.in. o tzw. zdarzenie Carringtona, przed którym w dzienniku „Polska The Times” ostrzega, nie kryjąc zresztą zdenerwowania, pewien profesor klimatolog.

Wygląda zresztą na to, że do pewnego rozprężenia już niestety doszło, gdyż zdaniem profesora na nadejście zdarzenia Carringtona nie jesteśmy w Polsce w ogóle przygotowani. Świadczy o tym choćby jego wykład na zjeździe elektryków polskich, po którym z sali nie padło nawet jedno pytanie do prelegenta. Tak dziwne zachowanie polskich elektryków można tłumaczyć tylko brakiem wyobraźni, niedouczeniem lub zwykłą obojętnością.

Nie po raz pierwszy środowiska fachowców, odpowiedzialnych za bezpieczne funkcjonowanie kraju, w obliczu nadchodzącej katastrofy chowają głowę w piasek albo – jak pokazała ostatnia powódź – zwalają wszystko na bobry. Być może fachowcy ci sądzą, że jako elektrycy przetrwają, bo sami się jakoś oświetlą. Niestety, my będziemy zmuszeni miesiącami siedzieć po ciemku, nie mogąc nawet obejrzeć bezpośrednich relacji telewizyjnych z miejsc najbardziej dotkniętych ciemnością.

Zdarzenie Carringtona to zresztą niejedyne realne zagrożenie. Otóż z prognoz profesora wynika, że z powodu bardzo niskiej obecnie aktywności Słońca do 2050 r.

Polityka 25.2010 (2761) z dnia 19.06.2010; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Straszne zdarzenie"
Reklama