Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Jaka rzeczywistość, taki kabaret

Janusz Rewiński: Jaka rzeczywistość, taki kabaret

Janusz Rewiński Janusz Rewiński Piotr Waniorek / Forum
Jak zostałem posłem, to wykreślili mnie z kalendarzy wszyscy, którzy organizowali występy. Przez dwa lata nie dzwoniła ani telewizja, ani estrada - rozmowa z rolnikiem z kolonii Mrozik Januszem Rewińskim, byłym posłem, byłym aktorem i byłym satyrykiem.

Cezary Łazarewicz: – Dlaczego satyrycy angażują się w politykę?

Janusz Rewiński: – W pewnym wieku człowiek dochodzi do przekonania, że skończyły się żarty, a zaczęły schody. Zresztą ja od dwóch lat nie uprawiam zawodu satyryka, bo prezes telewizji Piotr Farfał złożył mi propozycję do odrzucenia. Polegała ona na tym, że składa się człowiekowi ofertę pracy za jedną czwartą dotychczasowego honorarium. Powiedziałem: rozumiem, o co chodzi, i do widzenia. Wszystko było jasne jak słońce.

Przecież nie dlatego się pan zaangażował politycznie, że nie ma dla pana pracy w telewizji?

Przed wyborami zadzwoniła do mnie pani i zapytała, czy będę w komitecie honorowym Kaczyńskiego. – Oczywiście – powiedziałem. – Nie jest pani pierwsza, która w tej sprawie dzwoni. Dzisiaj zadzwoniła do mnie radiowa Trójka. Wykryli mnie w tym komitecie i chłopak zadawał podchwytliwe pytania, sprawdzając wnikliwie, czy zwariowałem, czy jestem kopnięty, czy się źle czuję.

Co pan jeszcze odpowiedział?

Że jestem indywidualistą. Nie mam odruchów stadnych i nie bardzo lubię działać w grupie. Ale jak następuje czas, że masa krytyczna nikczemności rośnie lawinowo, trzeba się opowiedzieć. Pamięta pan wierszyk: „Kiedy przyjdą podpalić dom...”.

Chyba nikt panu domu nie próbuje podpalić?

Ale zrzucono mi 96 ludzi w Rosji.

Komorowski ich przecież nie zrzucił.

Nie chodzi o niego – to nie on stracił brata, ale ten facet, którego poparłem. Mnie się nie podoba, że za moimi plecami podpisuje się umowę o rurze, którą ma popłynąć gaz, i że widzę premiera skłóconego do tego stopnia z własnym prezydentem, swoim kolegą z Gdańska, że nie mogą latać jednym samolotem.

Polityka 32.2010 (2768) z dnia 07.08.2010; Ludzie i obyczaje; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Jaka rzeczywistość, taki kabaret"
Reklama