Tomek niezgodny z umową
Jak PFRON utrudnia życie niepełnosprawnemu studentowi
Tomek może pełzać, ale przemieszczenie się z pokoju do pokoju zajmuje mu około 10 minut. Może siedzieć na wózku, ale nie za długo, i lepiej, żeby przy tym nie mówił, bo wówczas bezwładne ciało łatwiej się osuwa i trzeba je ciągle poprawiać. Może czytać, ale tylko wówczas, gdy litery mają nie mniej niż 3 cm wysokości, bo obrazy z lewego i prawego oka niedokładnie nakładają się na siebie w mózgu. Nie może sam przewrócić strony w książce, ale może wodzić palcem po touchpadzie i wystukać kilka zdań na klawiaturze komputera, chociaż ciężko to idzie, bo nadgarstki nie chcą się prostować ani zginać. Za to pamięć Tomka nie zna ograniczeń; chłonie i utrwala. Najchętniej języki obce.
Edukacja Tomka
Kiedy był dzieckiem, jeszcze mieli nadzieję, że z porażeniem mózgowym można zawalczyć. Przez lata był poddawany morderczej rehabilitacji metodą Glenna Domana. Jej elementem było wiszenie głową w dół. Tomek strasznie się wtedy nudził, więc słuchał płyt. Jak skończyły się te z muzyką, zaczął słuchać płyt ojca z lekcjami angielskiego. I okazało się, że ma fenomenalny słuch językowy. Podstawy angielskiego opanował sam i od razu dostał się na piąty poziom w międzynarodowej szkole językowej. Zdał First Certificate, potem Advanced. Po przesłuchaniu kasety z „Porwanym za młodu” świetnie naśladował szkocki akcent. Parodiował mówiących po polsku znajomych Amerykanów. Opanował podstawy francuskiego i włoskiego. Rosyjskiego i niemieckiego uczył się z mamą. Jednocześnie w trybie indywidualnym przerabiał szkolny program.
– To była katorga – wspomina Małgorzata Lekka, mama Tomka.