Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Małżeństwo z rozsądkiem

Dla przezornych - intercyza

Piotr Socha / Polityka
Podpisywanie umów o rozdzielności majątkowej staje się w Polsce coraz bardziej popularne, prawie jak na Zachodzie. Tyle że powody są inne, emocje często większe, a konsekwencje dość niespodziewane.

O swojej decyzji poinformowała za pośrednictwem tabloidów celebrytka Joanna Liszowska: wychodzi za mąż, a przedtem podpisuje intercyzę. Tabloid skomentował, że to dowód miłości, a internauci – że to już przecież norma cywilizacyjna, a przy sporej różnicy dochodów rozwiązanie rozsądne.

Zwykli Polacy też podpisują. W ciągu 10 lat liczba intercyz wzrosła z 25 tys. do ponad 40 tys. w 2009 r. – Tyle że w warunkach polskich nie chodzi zwykle o to, by chronić majątki zgromadzone przed ślubem, bo i tak gwarantuje to polskie prawo – tłumaczy warszawski adwokat Marcin Muśnicki, zajmujący się prawem rodzinnym. – Majątki każdego z małżonków sprzed zawarcia związku po rozwodzie, jako odrębne, nie podlegają podziałowi.

Podpisanie intercyzy oznacza, że wszystko, co małżonkowie zakupią po ślubie, będzie należało do jednego albo do drugiego z nich (do którego – za każdym razem trzeba będzie ustalić). Względnie wszystko, co kupią, będzie należało do obojga po połowie. Ale nie jest to rozwiązanie ostateczne.

Bo polski kodeks rodzinny pozwala przeprowadzić rewolucję majątkową w dowolnym momencie. Małżonkowie mogą wspólność rozszerzyć, zawęzić o wybrane elementy, połączyć majątki sprzed ślubu albo uczynić wspólnym jakiś pojedynczy, konkretny ich element. Wystarczy pójść do notariusza. W polskich warunkach podpisanie intercyzy ma więc sens jedynie w dwóch wypadkach: przy wielkiej różnicy potencjałów zarobkowych albo jako rozwiązanie doraźne, zastosowane w określonym celu. Polacy zwykle wybierają to drugie.

Powód pierwszy: kredyt

Intercyza pozwala lepiej wypaść w oczach banku.

Polityka 38.2010 (2774) z dnia 18.09.2010; kraj; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Małżeństwo z rozsądkiem"
Reklama