Maszynista na starych torach
Rozpłochowskiego powrót z przeszłości
Rozpłochowski był jednym z nielicznych internowanych działaczy Solidarności, których nie zwolniono pod koniec 1982 r. Za „próbę obalenia siłą ustroju PRL” przesiedział na Rakowieckiej do sierpnia 1984 r. Teraz obserwuje polityczną scenę. – Rozglądam się i oceniam, do kogo mi dzisiaj najbliżej – mówi. Odnawia ważne niegdyś kontakty, a z akt SB dowiaduje się, kto był dobry, a kto zły. W USA był zagorzałym republikaninem. Ale czy jego legenda, po tylu latach nieobecności, wzbudzi jeszcze w kraju emocje?
Na początek musi zmierzyć się z codziennością. Znaleźć pracę i mieszkanie. Sprowadzić żonę i resztki dobytku. Krach na amerykańskim rynku nieruchomości pochłonął w dużej mierze dorobek emigracyjnego życia. Dlatego Barbara Rozpłochowska upycha teraz w Sacramento do przesiedleńczego kontenera każdy domowy drobiazg. Wszystko może się przydać.
I jeszcze droga przez lustracyjne piekło. W Boże Narodzenie 2006 r. dopadła go wieść, że żona była tajnym współpracownikiem SB. W mroczny styczeń, 24 lata wcześniej, w więzieniu Radocha w Sosnowcu złamano Basię. Stworzono agentkę Martę. Z kolei ojciec Andrzeja, były funkcjonariusz UB, wiedział, że przed każdym spotkaniem z synem w jego domu instalowano esbecki podsłuch. Sam donosił na syna. – Basi wybaczyłem. A ojcu? – Ojciec już lata temu stanął przed sądem bożym.
Solidarność wychodziła z podziemia, kiedy Rozpłochowscy wyjechali z kraju na początku 1988 r. Ciężka choroba, na którą zapadła Barbara, w polskich realiach była nieuleczalna.
Esbecka fałszywka
O agenturalnej przeszłości żony powiadomiła Rozpłochowskiego koleżanka Jadwiga Chmielowska.