Szkoda, że osoby te, mimo apelu prezesa Kaczyńskiego, do winy się na razie nie przyznają, przez co tylko pogarszają swoją sytuację.
Chociaż bezpośredniego sprawcę mordu aresztowano, wśród polityków PiS narasta atmosfera zagrożenia, bo nie wiadomo, ilu potencjalnych sprawców innych mordów chodzi jeszcze na wolności. Mordy te bez przerwy straszą – w Sejmie poseł Maciejewski np. publicznie ujawnił, że jednej z jego współpracownic ukradziono niedawno torebkę, a poseł Zieliński przyznał, że otrzymuje pogróżki przez Internet, w związku z czym pytał, czy ABW tę sieć kontroluje.
Nie ma wątpliwości, że sieć, która atakuje posła Zielińskiego, wymaga pilnej kontroli, chociaż moim zdaniem na premiera Tuska nie ma co w tej sprawie liczyć. Tylko dojście do władzy ludzi takich jak poseł Zieliński zagwarantuje, że agresywna sieć zostanie porządnie skontrolowana i w razie stwierdzenia nieprawidłowości po prostu wyłączona.
Po zabójstwie z osobistym apelem do wszystkich przebywających na wolności morderców zwrócił się Witold Waszczykowski, pisowski kandydat na prezydenta Łodzi. Przed kamerami telewizyjnymi poprosił on, żeby jego oraz innych kolegów z PiS więcej nie zabijano.
Oczywiście, można się spierać, czy politycy powinni zwracać się do morderców z prośbami i pertraktować z nimi poprzez media. Być może Waszczykowski uczynił to w chwili słabości, ale trzeba powiedzieć, że dobrze zrobił, bo jego apel spotkał się ze zrozumieniem i dalszych morderstw na razie nie ma. Jednak fakt ten to niezbity dowód, że mordercy, do których Waszczykowski apelował, istnieją i mogą być niebezpieczni.
Forsowany przez przeciwników PiS absurdalny pogląd, że ofiarami ataku równie dobrze mogli być przedstawiciele innych partii, a zabójca z Łodzi wcale niekoniecznie chciał zabić prezesa Kaczyńskiego, trzeba odebrać jako kolejny atak zmierzający do marginalizacji osoby prezesa i przejaw dalszej brutalizacji języka politycznego. Niestety, zdaniem PiS, prezydent Komorowski odmawia rozmowy o zmianie tego języka, a najlepszym dowodem, że rozmawiać na ten temat nie zamierza, jest wysłanie przez niego do prezesa Kaczyńskiego zaproszenia na rozmowę w tej sprawie.
Jak wiadomo, prezes nie mógł przyjść, bo uniemożliwiła mu to przeszkoda natury obiektywnej, jaką jest fakt niepodawania przez niego ręki prezydentowi, za co zresztą prezydent do tej pory prezesa nie przeprosił. W odpowiedzi na przesłane zaproszenie, prezes Kaczyński przesłał prezydentowi posłankę Szydło i posła Błaszczaka, niestety, prezydent odesłał ich prezesowi z powrotem, czym okazał zupełny brak kultury politycznej.
Potwierdzeniem braku kultury i politycznego wyczucia jest także publiczna zapowiedź prezydenta, że będzie do prezesa dzwonił, chociaż wszyscy od dawna wiedzą, że prezesa nie będzie wtedy w domu, gdyż będzie musiał wyjść.