Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Mordy polityczne

Z życia sfer

Wszyscy są zgodni, że sprawa mordu łódzkiego pokazała dużą sprawność służb PiS, które już w niecałą godzinę po tragedii znały nazwiska osób odpowiedzialnych za nią.

Szkoda, że osoby te, mimo apelu prezesa Kaczyńskiego, do winy się na razie nie przyznają, przez co tylko pogarszają swoją sytuację.

Chociaż bezpośredniego sprawcę mordu aresztowano, wśród polityków PiS narasta atmosfera zagrożenia, bo nie wiadomo, ilu potencjalnych sprawców innych mordów chodzi jeszcze na wolności. Mordy te bez przerwy straszą – w Sejmie poseł Maciejewski np. publicznie ujawnił, że jednej z jego współpracownic ukradziono niedawno torebkę, a poseł Zieliński przyznał, że otrzymuje pogróżki przez Internet, w związku z czym pytał, czy ABW tę sieć kontroluje.

Nie ma wątpliwości, że sieć, która atakuje posła Zielińskiego, wymaga pilnej kontroli, chociaż moim zdaniem na premiera Tuska nie ma co w tej sprawie liczyć. Tylko dojście do władzy ludzi takich jak poseł Zieliński zagwarantuje, że agresywna sieć zostanie porządnie skontrolowana i w razie stwierdzenia nieprawidłowości po prostu wyłączona.

Po zabójstwie z osobistym apelem do wszystkich przebywających na wolności morderców zwrócił się Witold Waszczykowski, pisowski kandydat na prezydenta Łodzi. Przed kamerami telewizyjnymi poprosił on, żeby jego oraz innych kolegów z PiS więcej nie zabijano.

Oczywiście, można się spierać, czy politycy powinni zwracać się do morderców z prośbami i pertraktować z nimi poprzez media. Być może Waszczykowski uczynił to w chwili słabości, ale trzeba powiedzieć, że dobrze zrobił, bo jego apel spotkał się ze zrozumieniem i dalszych morderstw na razie nie ma. Jednak fakt ten to niezbity dowód, że mordercy, do których Waszczykowski apelował, istnieją i mogą być niebezpieczni.

Polityka 44.2010 (2780) z dnia 30.10.2010; Felietony; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Mordy polityczne"
Reklama