Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Rozstanie

Do chwili ostatniej

Nie ma nic gorszego niż patrzeć, jak ukochany człowiek gaśnie. Nie ma nic gorszego niż patrzeć, jak ukochany człowiek gaśnie. Mikołaj Nowacki / Polityka
Uwielbiała jeździć na łyżwach, tańczyć, grać na skrzypcach. Uwielbiała obserwować, jak upływa czas. Do ostatniej chwili jej życia opiekowali się nią dwaj dorośli synowie.

Wacława Pindelska jest o rok młodsza od kamienicy, w której mieszka. Kamienica stoi we Wrocławiu, a nad jej bramą wyryto datę: 1907. Będą się obie równolegle starzeć. Przeżyją najpierw jedną, potem drugą wojnę światową. Ta druga wyrwie z kamienicy wszystkie okna i drzwi, naruszy ściany, a wokół pozostawi mnóstwo amunicji. Wtedy Wacława w niej zamieszka. Granatami nauczą się bawić jej dzieci: Tomek (starszy, flegmatyk) i Tadek (młodszy, choleryk). Otwierać gęby, bo wam uszy popękają! – wrzasną niejeden raz ich nastoletni koledzy i łup! granaty do ogniska. Ale zabawa!

Kiedy synowie Wacławy posiwieją i rozwiodą się, wrócą do kamienicy, do matki. Tomek i Tadek nigdy nie oddadzą jej do domu opieki. Nawet im to nie przyjdzie do głowy. Na balkonie będzie z czasem wyglądała jak porcelanowa figurka ucięta wpół: skurczona na wózku inwalidzkim, siwowłosa, niby dmuchawiec wśród doniczek z kwiatami. Mama, mamuńka – powtarzali synowie. Pochylała się nad książkami, a oczy uparcie śledziły każdą literę. Wacława, przedwojenna nauczycielka, ćwiczyła wzrok na dyktandach dziewczynek z wielkimi białymi kokardami i chłopców w przykrótkich garniturkach. Naszej szkolnej mamuni – pisali jej potem w albumie.

1935 r., Warszawa. Fryzura na Smosarską, modny kapelusik, uśmiech w oczach mężczyzny u boku. 1937 r. – biały welon, wysoko drapowany nad czołem. 1941 r. – mały nagrobek z napisem „Isia”. Na starość Wacława nie wróci do tego albumu. Ale zdjęcie czteroletniej dziewczynki będzie stało latami na jej nocnej szafce. Tadeusz wspomina, że mama całe życie za nią płakała: moja córeńka.

Polityka 44.2010 (2780) z dnia 30.10.2010; Na własne oczy; s. 108
Oryginalny tytuł tekstu: "Rozstanie"
Reklama