Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Proces naprawiania się

Tomaszów Lubelski: czy to było molestowanie?

Mirosław Gryń / Polityka
Ślepa, niewiele kojarząca staruszka i jej schorowana córka poszły do więzienia za wielokrotne gwałty zbiorowe na dziecku.

Urszula Wąsacz, lat 54, wraca do więzienia, właśnie dostała wezwanie. Dwa lata – od maja 2006 r. do maja 2008 r. – spędziła w areszcie. Zostało jej do odsiedzenia półtora roku z zasądzonych w 2008 r. trzech i pół roku. Lekarskiej opinii o depresji, nerwicy, bezsenności, nadciśnieniu, chorym kręgosłupie i myślach samobójczych sąd nie uwzględnił.

Jadwiga Galant, lat 76, jej matka, po zaliczeniu półtora roku w areszcie na poczet wymierzonej kary dwóch lat też ma jeszcze wrócić do więzienia. Uszkodzenie wzroku lekarze szacują na 85 proc., uszkodzenie struktur odpowiedzialnych za pamięć – na znaczne. Już mało wstaje z łóżka. Ale sąd rejonowy w Tomaszowie Lubelskim w listopadzie 2010 r. zebrał się w jej sprawie. Ktoś skonkludował, że na ekranie w telewizji wyglądała całkiem zdrowo. Widzieli ją, jak z sąsiadami w swojej chatynce w Mikulinie wykrzykuje coś na sąd w niedawnym programie u Elżbiety Jaworowicz.

W osobnym procesie skazany został Andrzej, syn Jadwigi, brat Urszuli, ojciec molestowanego dziecka. Lat 50, ale też już wygląda na staruszka. Podczas pobytu w areszcie – przesiedział trzy lata – zdiagnozowano mu nowotwór; szybko poszło, rokowania są nieoptymistyczne. Ale na cztery lata powinien wrócić do celi.

Jadwiga, Andrzej i Urszula skazani zostali za molestowanie, maltretowanie i wielokrotne gwałcenie dziecka, które jest ich wnukiem, synem i bratankiem. M. ma dziś 11 lat. Gdy zaczął się proces, miał pięć. Jest najmłodszy z czwórki rodzeństwa; ma dwie dziś już dorosłe siostry i starszego brata.

Chłopak urodził się już w Mikulinie, pół godziny samochodem z Tomaszowa Lubelskiego.

Polityka 48.2010 (2784) z dnia 27.11.2010; Coś z życia; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Proces naprawiania się"
Reklama