Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Domek na dymek

Kabina dla palaczy od środka

Roy McMahon / Corbis
Nałóg zawsze musi znaleźć jakieś ujście, choćby w kabinie.
Lorneta z Meduzą - właściciel tego bistro zamienił lokal w Klub Wielbicieli Tytoniu. Legitymacje obowiązkoweArtur Gierwatowski/Edytor.net Lorneta z Meduzą - właściciel tego bistro zamienił lokal w Klub Wielbicieli Tytoniu. Legitymacje obowiązkowe

Wygląda jak akwarium. Model jest trzyosobowy i nazywa się COMPACT (z ang. niewielkich rozmiarów). Stał w leasingu w ważnej wojskowej instytucji, ale zrezygnowano z niego z uwagi na czynnik czasu, gdyż do kabiny ustawiała się kilkumetrowa kolejka.

Najlepiej schodzą siedmioosobowe modele Espace (ang. przestrzeń). W ofercie dostępna jest też 14-osobowa Plaza (ang. coś okazałego) oraz jej liczne wariacje: High Plaza, Duble Plaza (na 28 osób), Duble High Plaza itd.

Włącznik sensoryczny rejestruje wejście do kabiny i automatycznie uruchamia zespół wentylacyjno-filtrujący. Pośrodku jest wysoki blat jak w barze (można postawić kawę, butelkę wina, szklanki też się zmieszczą). Pod blatem znajduje się podpórka na nogi. Każdy element konstrukcji posiada osobny certyfikat – na hartowane szkło, aluminiowe trwałe słupki, niepalną podłogę. Wentylator pracuje tak cicho, że trójka palących w modelu Compact może swobodnie plotkować, na przykład o firmowych romansach. Dla komfortu na wysokości rąk umieszczone są podparcia boczne.

Żniwa

Po 15 listopada, gdy weszła w życie ustawa antynikotynowa, monterzy z firmy Palarnie.pl rozjechali się po Polsce. Zamówienia na kabiny spływają masowo.

Choć pierwsze stanęły już w 2005 r., niewielu miało okazję w nich zapalić, gdyż znajdują się w miejscach o ograniczonym dostępie, poza tym firmy podpisują z dostawcą umowę o zobowiązaniu do poufności: w największych koncernach, na lotnisku w mieście na W. (tu zdecydowano się na kabinę, gdyż turyści przestali korzystać ze strefy wolnocłowej, z której po wejściu nie ma już odwrotu), w stołecznym urzędzie miasta, licznych rządowych kancelariach, ministerstwach (jedna z kabin, kupiona za czasów minister Anny Kalaty, jest znana jako „klata Kalaty”).

Polityka 49.2010 (2785) z dnia 04.12.2010; Coś z życia; s. 107
Oryginalny tytuł tekstu: "Domek na dymek"
Reklama