Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Domy bez wyjścia

Domy dla samotnych matek to zły pomysł

Dom dla samotnych matek to posunięcie charytatywne, rodzaj daniny składanej problemowi, ale nie jego rozwiązanie.  Na zdjęciu DSM w Kielcach Dom dla samotnych matek to posunięcie charytatywne, rodzaj daniny składanej problemowi, ale nie jego rozwiązanie. Na zdjęciu DSM w Kielcach Jarosław Kubalski / Agencja Gazeta
Wciąż w różnych miastach powstają nowe domy dla samotnych matek. Tymczasem w Gdyni już nawet podopieczne widzą, że trafiły w życiową ślepą uliczkę. Cała polska polityka społeczna wciąż się w nią zapędza.
DSM w LublinieRafał Michałowski/Agencja Gazeta DSM w Lublinie

Przełom zaczął się od listu, który zbuntowane mieszkanki Domu Samotnej Matki napisały do prezydenta Gdyni: „Ośrodek bardzo źle wpływa na nasze dzieci. Niektóre są w stosunku do siebie agresywne i podpatrują od najstarszych złe nawyki, wulgarne odzywki”. Kobiety skarżyły się, że pracownice socjalne, które „powinny pomagać stanąć psychicznie i fizycznie na nogi, robią wszystko wręcz odwrotnie”. Więc one nie chcą mieszkać dłużej w DSM. Złożyły wcześniej wnioski o mieszkania socjalne. Wyraziły nadzieję, że prezydent pomoże im „wyjść na prostą i zacząć normalne życie w godziwych warunkach”.

Wariant I: jak na wczasach

Agnieszka M., 32-letnia ładna brunetka, żałuje jednak, że miasto postanowiło zlikwidować DSM. Pomieszkiwała tam dwukrotnie. Głównie przez źle ulokowane uczucia. Mariusz, ojciec jej dwóch córek, 9 i 6 lat, starszy od niej o 20 lat, jest nieodpowiedzialnym hazardzistą, używa przemocy i prochów. Rodzice ją przestrzegali. Odcięła się od rodziny. Ma siedmioro rodzeństwa, wszyscy uładzeni, tylko ona się wyrodziła. Gdy Mariusz za długi trafił do aresztu, została bez dachu nad głową i środków do życia. Tak znalazła się w DSM. Dzieci miały tu opiekę, mogła pracować.

Półtora roku później, z alimentami 1 tys. zł i pensją ok. 1,2 tys. zł, wynajęła mieszkanie. Ale zaczęła zarabiać mniej, więc by się nie zadłużać, wróciła do DSM. – Mogłam zadbać o siebie, odpocząć od codziennego myślenia, co do garnka włożyć. Dla mnie to były wczasy – opowiada. Jest zła na dziewczyny, które jesienią 2009 r. napisały skargę: – Źle im było?

Polityka 04.2011 (2791) z dnia 21.01.2011; kraj; s. 23
Oryginalny tytuł tekstu: "Domy bez wyjścia"
Reklama