Uchwalony przez Sejm zakaz w tej sprawie ma przyczynić się do podniesienia atrakcyjności tych kandydatów dzięki temu, że nie będzie ich w radiu i telewizji widać i słychać. Zdaniem specjalistów ociepli publiczny wizerunek tych kandydatów, a potencjalnym wyborcom pozwoli nawiązać z nimi nić sympatii.
Nie jest tajemnicą, że poziom kosztów produkcji spotów od lat stał w jaskrawej sprzeczności z ich poziomem intelektualnym. W poprzednich kampaniach partie polityczne i ich kandydaci niejednokrotnie prezentowali w spotach treści szkodliwe, o niskiej jakości artystycznej i merytorycznej zawierające elementy politycznego kiczu, a nawet politycznej pornografii. Świat pokazywany w spotach był światem mrocznym i prymitywnym, a ponieważ spoty były emitowane przed godziną 23, na ich oglądanie narażona była młodzież szkolna, co niekorzystnie wpływało na jej rozwój umysłowy. Oglądanie w telewizji kandydatów, którzy prezentując swoje programy tańczą, śpiewają i zaczepiają na ulicy ludzi idących do pracy, wywoływało w młodych ludziach uczucie bezsensu i głęboki niepokój, że kiedyś mogą być tacy sami. – Kilka lat temu syn obejrzał spot, na którym jakiś kandydat odwiedzał szkołę podstawową z siatką jabłek. Przerażone dziecko pytało, czy ten pan przyjdzie także do jego gimnazjum – opowiada matka16-letniego Bartka ze Śląska, dodając, że syn do dzisiaj nie przezwyciężył niechęci do jabłek.
Zakaz emisji spotów poparły wszystkie partie polityczne z wyjątkiem Prawa i Sprawiedliwości, które uważa, że „ogranicza on wolność słowa i obrotu gospodarczego”.