Zdumiewa choćby lekko zaledwie nadszarpnięta zębem czasu „Podręczna encyklopedia prawa” z lat 30. – nagroda za zwycięstwo w konkursie krasomówczym na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Jak Jan Karski zdołał ją przechować? Jest dyplom za mowę oskarżycielską przeciwko Ludwikowi XVI i dyplom ukończenia lwowskiego uniwersytetu. A także oryginalny dokument o nadaniu w 1943 r. Janowi Karskiemu Orderu Virtuti Militari z podpisem naczelnego wodza, gen. Władysława Sikorskiego. Są albumy ze zdjęciami. I jeszcze mnóstwo innych osobistych pamiątek. Dlaczego ta bezcenna spuścizna, mogąca być ozdobą wielu muzeów − krajowych czy zagranicznych – skrywana jest w piwnicy izby gospodarczej?
I
– Od października 2010 r. pamiątki powinny być eksponowane w Międzynarodowym Instytucie Dialogu i Tolerancji im. Jana Karskiego w Rudzie Śląskiej – mówi Aleksander Majcher, dyrektor Instytutu. – Instytut powstał w listopadzie 2008 r., działa jako fundacja, ale nie ma swojej siedziby. Z tego powodu nie przypłynęły jeszcze meble i całe wyposażenie gabinetu Karskiego. W planach zapisano, że gabinet ma być odtworzony w najdrobniejszych szczegółach. Przed wyborami samorządowymi ówczesne władze miejskie wyremontowały dla Instytutu, za blisko 2 mln zł, secesyjną reprezentacyjną willę. Stoi pusta.
W ostatnich wyborach Grażyna Dziedzic, reprezentująca komitet wyborczy Porozumienie dla Rudy Śląskiej, pokonała Andrzeja Stanię z komitetu Platforma Obywatelska, inicjatora powołania Instytutu Karskiego. Nowa zwycięska ekipa nie chce się zgodzić na zwolnienia Instytutu z opłat eksploatacyjnych. To ok. 10 tys. zł miesięcznie. – W przyszłości będziemy płacić, ale teraz jesteśmy na starcie, na dorobku, przydałoby się nam wsparcie – przekonuje dyrektor Majcher.